poniedziałek, 6 sierpnia 2012

rodowodowe mity


1. Jak się ma psa z rodowodem to trzeba jeździć na wystawy.
BZDURA. To czy ktoś ma ochotę, czas i pieniądze wozić się z psem po świecie, czy też woli schować rodowód do szuflady, to tylko i wyłącznie jego decyzja.
2. Nie ma rodowodu bo był siódmy, dziesiąty czy piętnasty w miocie.
BZDURA. Żadna organizacja kynologiczna nie ma "limitów" na ilość szczeniąt w miocie, którym wystawia rodowód.
3. Szczenięta nie mają rodowodów, bo rodzice nie jeździli na wystawy.
BZDURA. W przypadku np. APBT (American Pit bull terier), rasy nie uznawanej przez ZKwP, ale przez inne (zagraniczne) organizacje kynologiczne, właściciel nie ma ŻADNEGO obowiązku jeździć z psem na wystawy. Wystarczy tylko, że rodzice posiadają rodowód oraz osiągnęli odpowiedni wiek hodowlany, wówczas ich potomstwo również otrzyma rodowód. To czy potomstwo będzie wybitne, czy tylko ledwie przeciętne, zależy wyłącznie od doboru hodowlanego, jakości psów użytych do hodowli i aspiracji samego hodowcy, na pewno jednak będzie to potomstwo RASOWE=RODOWODOWE.
Oczywiście są pewne obostrzenia, i tak np. przy inseminowaniu nasieniem mrożonym, pies przed pobraniem nasienia musi mieć zrobione testy DNA i wbite w rodowód, rodowodu nie otrzymają szczenięta o umaszczeniu merle (marmurkowym) czy czarne psy po obojgu rodzicach red nose - w tym przypadku bywa, że "pod lupę" brany jest cały miot, w którym urodziło się choćby jedno takie odbiegające od normy szczenię, wówczas hodowca zobowiązany jest poddać testom DNA cały miot oraz oboje rodziców - są to jednak sytuacje naprawdę marginalne.
4. Szczenięta nie mają rodowodów, bo cyt. "Polska tej rasy nie uznaje".
BZDURA. To nie żart, spotykam siez takimi teoriami niemal codziennie, nie wiedzieć czemu jest to jedno z najczestszych tłumaczeń pseudohodowców. Tak, tak... to "Polska" (tzn. że co? Głowa państwa, minister jakiś czy może cały naród na głosowaniu?) uznaje czy jakaś rasa istnieje czy nie?
Oczywiste jest, że APBT, podobnie jak kilka innych ras, nie figuruje na wykazie ras Związku Kynologicznego w Polsce. Tylko że ZKwP nie jest jedyną, świętą, legalnie działającą organizacją na świecie. Na to mamy zagraniczne organizacje kynologiczne (jak American Dog Breeders Association czy United Kennel Club) oraz ich europejskie przedstawicielstwa (ADBA Club we Włoszech chociażby), żeby móc posiadać rasowe=rodowodowe psy nawet tych ras, których ZKwP nie ma w swoim wykazie, bo i w zasadzie mieć nie musi.
5. Szczenięta są bez rodowodu, bo za rodowód się dużo płaci.
BZDURA. Jedna z moich ulubionych bzdurek, również często powielana.
Tak, tak, rodowody dla szczeniąt to prawdziwa fortuna: na chwilę obecną rejestracja miotu w ADBA wynosi 3$ od jednego szczenięcia, plus 10$ opłaty za rejestrację miotu, plus 10$ za wysłanie papierów za granicę, czyli w przypadku miotu liczącego 6 szczeniąt daje nam to 6x3$+10$+10$=38$, czyli coś koło 120pln za cały miot. Faktycznie ogromne pieniądze... 
Worek dobrej karmy kosztuje 2 razy tyle.

Więc skąd się biorą psy bez rodowodu? 
Z "przekrętów" typu mamusia w typie AST, tatuś z grubsza w typie APBT, ale się popcha jako "pitbulle bez rodowodu" (bo droższe i lepiej się sprzedają) albo jeszcze lepiej: mamusia coś koło APBT leżała, tatuś nieznany, ale ze szczeniąt zrobimy "pitbulle" i popędzimy za parę stówek bo i tak się nikt nie kapnie..
Nie oszukujmy się, jeśli rodzice rodowodów nie mają, to szczeniętom się ich nie wyczaruje.
Oczywiście są różne krajowe, żeby nie rzec magiczne, domorosłe nazwijmy to rejestry, które takie "czary" za odpowiednią opłatą odprawiają, ale o tym przy innej okazji...
Wreszcie: to popyt reguluje podaż, a nie na odwrót. 
Wystarczy moda na jakąś rasę, a już znajdą się pseudohodowcy próbujący dorobić sobie tanim kosztem i wypuszczający "podróbki" marnej jakości, niewiele mające wspólnego z oryginałem. Nie oszukujmy się, my Polacy naród prosty i ubogi, nie mamy ani tradycji kynologicznych, ani wiedzy na temat planowej hodowli psów, na tle nawet naszych południowych sąsiadów wypadamy bardziej niż marnie w kwestii naszej świadomości czym tak naprawdę jest zwierzę rasowe... do tego kochamy podróbki (ach te wszystkie buciki i kurteczki marki ADIDOS) i brzydzimy się zdobywaniem wiedzy wszelakiej, wolimy raczej żyć w błogiej nieświadomości rzeczy (żeby nie rzec inaczej), dumni z siebie, że oto przyoszczędziliśmy stówkę czy dwie, a piesek WYGLĄDA PRAWIE JAK PITBULL... cóż, "prawie" robi różnicę. 
Dopóki będą ludzie gotowi płacić za kundelki (nie ważne że takie same albo i lepsze można mieć za darmo z fundacji, schronisk i azylów), dopóty pseudohodowcy będą je mnożyć.


7 komentarzy:

  1. Ciekawy tekst, tym bardziej że bardzo ciekawe jest owalanie mitów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech te rodowody, nie rozumiem czemu niektórym na tym aż tak zależy zwłaszcza że polscy hodowcy sobie nieźle liczą... Mam bernardyna i jego podhalańskie korzenie wyraźnie widać na pyszczku i się bardzo cieszę bo przez to jest ładniejszy niż jego rodowodowi "kuzyni". Kocha się rodowód czy psa?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proponuję Ci przeczytanie ze zrozumieniem poprzednich moich wpisów oraz tych następnych. Streszczanie w komentarzach ich treści uważam za conamniej bezsensowne

      Usuń
  3. http://sylviia.bloog.pl6 sierpnia 2012 21:50

    Ludzie sami sobie takie bzdury wymyślają nie wiedząc czemu .

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedne te pieski na zdjęciach :-(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem dlaczego traktujesz przypadkowe teksty z internetu conajmniej jak dekalog z bibli.
    To co napisałemw poprzednim komentarzu to prawda wynikająca z mojej rozmowy w związku kynologicznym.
    Tam sa jakieś rywalizacje i konkurowanie o prym.
    Na dzień dobry nie uznali czeskiego rodowodu chociaż suka jest z hodowli myśliwskiej a po drugie żeby pozwolić na rozród psy mają mieć jakieś punkty kwalifikacyjne itd.
    Ja , tak jak pisałem, nie prowadzę hodowli a foksteriery głównie służą do przeganiania kretów i zajęcy. Musi być pies i suka bo wtedy siedzą przy domu i nie wyruszają na wycieczki. Jak są szczeniaki nie robię telefonicznych rezerwacji. Każdy musi do mnie przyjechać , pokazać dowód, opisać warunki w jakich pies będzie mieszkał i dopiero wtedy decyduję czy oddam psa. Wiele razy odmówiłem bo ludzie chcieli trzymać te psy w bloku. I tak w ogóle to ja ich nie mnożę tylko że mój samiec jest ode mnie sprytniejszy. Oswtatnio uszyłem mu uprząż z pasów skórzanych żeby go przypinać. Trzy dni walczył i zdjął ........

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Mieszkam na wsi, mam obecnie trzy psy, wielkie mieszańce owczarka kaukaskiego z prawdopodobnie innym owczarkiem, bo gdy porównywałam zdjęcia 'rasowych' z moimi kochanymi mieszańcami których się boję, bo to jednak groźna rasa, to nie różnią się prawie niczym. Są naprawdę wielkie, jak się rzuci to udusi ciężarem. Jeżeli wcześniej nie odgryzie jakiejś kończyny... :)

    Moja koleżanka miała yorka... Miał rodowód, miał nawet.. dziewczynę? Kochają tego psiaka (bo chyba jeszcze jestz nimi, nie mam kontaktu z nią ostatnio), jeżdżą do fryzjera, czasem kupują jakieś ubranka, ale bez przesady. Nie noszą go w torebkach na ramieniu, nie wiążą kokardek na głowie. Myślę, że wiedzieli jak jest na wystawach psów i pewnie by się nie wyrobili z przygotowaniami do nich...

    OdpowiedzUsuń