Dostałam pod opiekę te dwa setery… już przy właścicielce się
bałam, że nie dam rady, że będą problemy… one tak ciągną, że ledwie dałabym z
jednym rade…. Ale pieniądze są bardzo potrzebne…
Wczoraj byłam na maratonie filmowym Woody Alena. Zaprosiła
mnie Sylwia z okazji swoich spóźnionych urodzin. Widziałyśmy premierowy „zakochani
w Rzymie”, „o północy w Paryżu”, i „Vicky Christina Barcelona”. Sylwia trzymała
się mega twardo, ja pierwszy widziałam, drugi trochę przespałam, a przy trzecim
to mi w sumie przeszło, więc jak się skończył to skoro Sylwia chciała iść to stwierdziłam,
że pójdę i ja. Więc ostatniego czwartego filmu „i wszystko gra” nie widziałyśmy.
Woody Alen specyficzny, chodź jak dla mnie na jedno kopyto…
Na przystanku okazało
się, że Sylwia, nie będzie miała dobrego połączenia do domu, więc zaprosiłam ją
na kawę i tosta, żeby nie czekała na przystanku. Chciała bym ją odprowadziła na
przystanek, ale nie dałam rady. Ale swoją drogą to inna koleżanka to nie wiem
czy by zaprosiła do domu nad ranem i śniadanie zrobiła… czy po prostu poszła w
swoją stronę. Dobranoc i radź sobie sama, nawet by nie zainteresowała się czy
ma czy nie ma połączenia. Tym bardziej o tej porze.
Z psami masakra… stwierdziłam, że obowiązkowo muszę podnieść
ceny za usługi hotelikowe. W tym celu trzeba będzie przeprowadzić badanie
rynku. Za ile u konkurencji za ile u
mnie. Okazuje się że tu u mnie kobieta płaci za dwa psy tyle co u konkurencji
za jednego. Ale muszę dokończyć tabelkę uzupełniając o miejsca do których
trzeba zadzwonić bo nie podano ceny…
Ale jestem nie wyspana… miałam iść dziś na ryneczek po miód
ale nie wyszło…
Nie lubię Woody Allena...
OdpowiedzUsuńCenę zrób ciut wyższą niż u konkurencji...
dlaczego wyższą?
OdpowiedzUsuńBo więcej zarobisz,
Usuńbo tanio nie znaczy dobrze,
bo opiekę masz wyjątkowo dobrą.
Ciut droższa usługa ale obsługa bez zarzutu i wyjątkowa.
A poza tym masz z czego opuszczać w razie dyskusji.
Jest to cena równowagi,
jeżeli na 10 klientów 2 jęknie że za drogo to jest to cena równowagi.
Czy należy zaprosić koleżankę nad ranem do domu jak nie ma czym do siebie wrócić ?
OdpowiedzUsuńNo własnie.
Ja od zawsze staram się moim znajomym z całej Polski wręcz na siłę wpoić zasadę że mój dom jest dla nich otwarty.
Nie muszą dzwonić, nie musza uprzedzać i o każdej porze dnia i nocy mogą sie u mnie zatrzymać.
Co więcej, mogą korzystać z jedzenia w lodówce, alkoholu w barku, pościeli, łazienek itd.
Taka jest formuła mojego domu i mnie taka cieszy.
Ale za to jesteśmy (kobiety) w tej lepszej sytuacji, iż posiadamy tzw. panoramiczne pole widzenia, przy czym panowie mają 'lunetowe' - dość ograniczone. Dlatego jak patrzą się w dekolt, widać to bardzo :) Zaś kobieta może patrzeć przed siebie i i tak zauważy faceta w pomarańczowej bluzie adidasa (kątem oka), i jak chce kogoś zmierzyć wzrokiem, nie musi nawet ruszać głową ;)
OdpowiedzUsuńA propos miodu, byłam wczoraj na targach ogrodniczych, gdzie oprócz kwiatów, krzaków, sadzonek, cebul itp było paru pszczelarzy. No i jeden pan zachwalał swój miód lipowy, że inni mówią że ich jest lipowy a nie jest, blablabla. Coś podejrzewam, że konkurencja stosuje podobną strategię... Po czym poznać miód lipowy, czy gryczany czy inny, nie wiem. Myślę, że panowie konkurujący ze sobą raczej tego nie powiedzą. Powiedzą tylko że konkurenci oszukują. Wszyscy naraz. ;) I tak uważam że miód od pszczelarza z bazarku jest o niebo lepszy od syntetyków (mniej kalorycznych, i co z tego) ze sklepu.
Witaj!
OdpowiedzUsuńDwa setery do cholery, ale Woody Allen na osłodę.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał