Wczoraj wieczorem rozmawiałam z tym gościem z biura
matrymonialnego, powiedziałam mu jak sprawa wygląda z Robercikiem, i
spotkaliśmy się wczoraj po 22… nie spodobało mi się, że przyszedł ubrany w dres…oczywiście
nie oczekuje, że osoba z którą się spotkam przyjdzie we fraku, pod krawatem czy
nie wiadomo co jeszcze. Dres to ja mogę założyć do sprzątania, na spacer z
psem, a nie na randkę. Myślę, że to jak ktoś przychodzi ubrany na spotkanie to
jednak wyraża się szacunek do drugiej osoby.
Rozmawialiśmy szczerze, ja mówiłam o swojej sytuacji, on
mówił o sobie. Trochę mi się nie spodobało, że nie zaproponował, że wejdziemy
do knajpki, tylko spacerowaliśmy… oj nie spodobało mi się to, tym bardziej, że
mieliśmy gdzieś iść.
Gdy odprowadziłam go na dworzec (było późno, to facet
powinien odprowadzić kobietę).
Dobrze, że dziś do niego rano zadzwoniłam, bo okazało się,
że dzisiejsze spotkanie jest nie aktualne! A bo mamusia… mhm… tylko, wypadało wcześniej
dać znać… w dodatku to taki kolejny brak szacunku do drugiej osoby. A bo nie
ważne, że dziś się mieliśmy zobaczyć, że ja się nastawiłam, zarezerwowałam
czas, może z czegoś zrezygnowałam… po co dać znać? Przykro mi się zrobiło. Dowiedziałam
się też że mam swoje życie uporządkować, że daje miesiąc czasu, i że będziemy w
kontakcie telefonicznym. Nie no spoko!
Dziś zadzwoniłam do biura i powiedziałam jaka jest sytuacja.
Zapytała się mnie o wygląd czy mi się nie spodobał, i w ogóle. Ja powiedziałam,
że wyglądu ja nie oceniam bo dziś modne jest szczupłe, dawniej modne były
okrągłe kształty, a na to jak wyglądamy nie mamy wpływu… ale mamy wpływ na to
co zakładamy. Kobitka powiedziała, że jestem mądrą osobą. Zastanawiam się nad
spotkaniem z gościem którego mi polecała. Ale… wydawał mi się zbyt przystojny…
wiecie, że mam w szafie ubrania, których nie noszę…? Bo uważam, ze są zbyt
ładne jak dla mnie…. Poprosiłam tą babkę z biura by mi coś więcej powiedziała o
tym gościu. Z tego co pamiętam ma wyższe wykształcenie i pracuje jako pracownik
produkcji.. obiecała oddzwonić.
Tym czasem zadzwonił to mnie taki chłopak z badoo. Kiedyś klikaliśmy,
potem znajomość przeniosła się na gg. Miło było do czasu gdy komunikator zrobił
niespodziankę, i zniknął wraz z numerem i kontaktami. Niedawno go znalazłam i
na nowo klikaliśmy. Dziś mamy się spotkać, na 20 w knajpie. Zobaczymy jak to
wszystko będzie wyglądało…
Co za dresiarz ....
OdpowiedzUsuńTrafisz na swego w końcu...
Tylko trochę musisz mieć cierpliwość i szukać, szukać...
Ja bym się spotykała ze wszystkimi po kolei.
Czasami nie wiadomo, co się kryje pod "przystojnym" facetem :-)))
Jeśli szukasz nieprzystojnego to ja jestem w sam raz :-)
OdpowiedzUsuńO, widzisz Sumatra jaka dobra partia Ci się trafiła...
UsuńBierz i nie pytaj :-)
Drugi raz nie zaproponuje ...;-)))
z tego co wiem to Sowek ma żonę.
UsuńNo mam.
OdpowiedzUsuńI to w sumie już dość długo tą samą.
Nie wiem czy to jest powód do dumy ale nigdy jej nie zdradziłem i właściwie chyba nie mam powodu żeby to zrobić.
Ale Sumatrze kibicuje w tym szukaniu męża.
Jak miałbym obstawiać to wytypowałbym jakiegoś Niemca w średnim wieku ze złotą Master Gold bo wśród tych miejscowych chłopków roztropków raczej nie znajdzie.