Dziś na portalu gazeta.pl natknęłam się na materiał na temat
schroniska w Józefowie. Cóż ja mogę zrobić w takiej sytuacji? Skoro nie mam
środków? Zawsze mogę napisać, rozpowszechnić temat, a nóż widelec znajdzie się
pomoc. Przynajmniej będę miała poczcucie że nie przeszłam obojętnie.
Weszłam na stronę schroniska a tam apel:
Zwracamy się do Państwa z ogromną prośba o pomoc!
Ponieważ nie mieliśmy funduszy by opłacić faktury, dziś odłaczono nam prąd:(
Dług wynosi 14 449,96 zł plus odsetki 477,11 zł :(
Schronisko w Józefowie prowadzi zbiórkę datków na opłacenie rachunku za prąd.
Osoby, które chcą pomóc , bardzo prosimy o wpłaty na konto PGE:
Ponieważ nie mieliśmy funduszy by opłacić faktury, dziś odłaczono nam prąd:(
Dług wynosi 14 449,96 zł plus odsetki 477,11 zł :(
Schronisko w Józefowie prowadzi zbiórkę datków na opłacenie rachunku za prąd.
Osoby, które chcą pomóc , bardzo prosimy o wpłaty na konto PGE:
nr konta:
04 1240 6960 4204 0400 0559 0024
PGE Obrót S.A. Oddział z siedzibą w Warszawie
ul. Marszałka J.Piłsudskiego 31A
05-120 Legionowo
KOD PŁATNIKA: 000559
adres płatnika:
Strużańska 15, Józefów
05-119 Legionowo
Uwaga: ważne jest podanie kodu płatnika np. w sekcji przelewu "TYTUŁEM"
Serdecznie
dziekujemy za pomoc!
„Prosi o pomoc.
Wojewódzki lekarz weterynarii kilka miesięcy temu podjął decyzję o jego
zamknięciu, jednak została ona zawieszona przez sąd - dla dobra psów. W
schronisku pozostaje ok. 400 zwierząt.” Donosi alert24
- Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Jesteśmy niezależni i nie działamy na podstawie umów z gminami. Z gminami Wieliszew i Nowy Dwór mamy tylko "alarmową" umowę, która działa tylko w wypadku, kiedy ich pierwsze schronisko nie będzie w stanie przyjąć zwierząt. Do tego zatarg z powiatowym lekarzem weterynarii i wyłączenie prądu, ale staramy się z tego kryzysu wyjść - dodaje dyrektorka schroniska.
Skontaktowaliśmy się z Jackiem Leszczyńskim, powiatowym lekarzem weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim, któremu podlega schronisko. Jak mówi, wydał decyzję o jego zamknięciu, jednak została ona zaskarżona do sądu. - W tej chwili wykonanie decyzji o zamknięciu schroniska zostało zawieszone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny, głównie ze względu na przebywające tam zwierzęta - mówi. Główną przyczyną zamknięcia schroniska były panujące tam warunki sanitarne. Boksy, w których przebywały zwierzęta, nie były na przykład wybetonowane.
- Na szczeblu sądowym stroną jest wojewódzki lekarz weterynarii - wyjaśnia nowodworski weterynarz. - W mojej opinii schronisko nie powinno przyjmować nowych zwierząt - stwierdza.
"Mamy czas do 20 sierpnia.
Sytuacja jest tragiczna"
- Nie możemy przecież odmówić pomocy zwierzętom - mówi Bożenna Ratajczak. Dyrektor schroniska przyjęła, od chwili decyzji o jego zamknięciu, ok. 200 psów. - Przecież nie zostawię zwierzęcia, które ktoś przywiezie nam pod bramę albo przywiąże do ogrodzenia - dodaje.
Dodaje, że dziś, po negocjacjach, prąd zostanie przyłączony powrotnie. Schronisko ma czas do 20 sierpnia. - Do tego dnia musimy spłacić całą kwotę długu wraz z odsetkami. Jeśli to się nam nie uda, prąd zostanie odcięty - wyjaśnia.
Na stronie schroniska opublikowano numer konta elektrowni razem z numerem klienta schroniska. - Nie mogliśmy podać własnego numeru konta, żeby wszystkie pieniądze trafiły do elektrowni. Na naszym koncie może w każdej chwili pojawić się komornik. Mamy długi także w stosunku do ZUS - mówi.
- Sytuacja jest tragiczna. Jeśli nie uda się nam zebrać tych pieniędzy, nie wiem, co stanie się ze zwierzętami. Mamy wielu wolontariuszy, jednak za wszystko musimy płacić, a pieniądze zdobywamy sami, bez umów z gminami. Zawsze sezon wakacyjny był dla nas trudny, ale w tym roku jest tragicznie - stwierdza dyrektorka józefowskiego schroniska.
- Nie możemy przecież odmówić pomocy zwierzętom - mówi Bożenna Ratajczak. Dyrektor schroniska przyjęła, od chwili decyzji o jego zamknięciu, ok. 200 psów. - Przecież nie zostawię zwierzęcia, które ktoś przywiezie nam pod bramę albo przywiąże do ogrodzenia - dodaje.
Dodaje, że dziś, po negocjacjach, prąd zostanie przyłączony powrotnie. Schronisko ma czas do 20 sierpnia. - Do tego dnia musimy spłacić całą kwotę długu wraz z odsetkami. Jeśli to się nam nie uda, prąd zostanie odcięty - wyjaśnia.
Na stronie schroniska opublikowano numer konta elektrowni razem z numerem klienta schroniska. - Nie mogliśmy podać własnego numeru konta, żeby wszystkie pieniądze trafiły do elektrowni. Na naszym koncie może w każdej chwili pojawić się komornik. Mamy długi także w stosunku do ZUS - mówi.
- Sytuacja jest tragiczna. Jeśli nie uda się nam zebrać tych pieniędzy, nie wiem, co stanie się ze zwierzętami. Mamy wielu wolontariuszy, jednak za wszystko musimy płacić, a pieniądze zdobywamy sami, bez umów z gminami. Zawsze sezon wakacyjny był dla nas trudny, ale w tym roku jest tragicznie - stwierdza dyrektorka józefowskiego schroniska.
Mam na razie schronisk powyżej uszy...
OdpowiedzUsuńSmutne to wszystko...
OdpowiedzUsuńmój tata kiedyś pracował w schronisku dla zwierząt i jak często tam z nim byłam to strasznie było mi żal tych wszystkich psiaków i kociaków, które były tylko zabawkami w rękach bogatych ludzi a gdy tylko zbliżał sie jakis wyjazd to zwierzaki wywalali;< nie maja ludzie serca
OdpowiedzUsuń