poniedziałek, 31 października 2011

nietypowe profesje... Temat - ostrzegam, - wpis może zawierać drastyczne opisy, mogące urazić – czytasz na własną odpowiedzialność

Myślałam pisać, nie pisać... napisałam. Skasowałam. Dziś jest 31 październik dawniej w nocy z 31 października na 1 listopada było słowiańskie święto upamiętniające zmarłych, ludzie chcieli nawiązać kontakt z duszami zmarłych by pozyskać ich przychylność...
W USA, UK, Kanadzie.... Świętują Halloween... Suma summarum tematyka śmierci, grobów dotyka nas w sposób szczególny, więc pomyślałam, że to dobry pomysł by odtworzyć skasowany temat... temat nieprzyjemny, o czym ostrzegam już na samym początku, chciałam się zając tym co dzieje się z nami po śmierci a konkretniej chciałam opisać nietypowe profesje, nietypowe bo o nich się nie mówi, nie mówi się o samej śmierci gdyż jest swoistym tabu, śmierć może nie tak bardzo jak to co dzieje się z ciałem...
Był taki film z Samuelem L. Jacksonem „Cleaner" polski tytuł „Ślady zbrodni" z 2007 roku. Tom Butler (Samuel L. Jackson) prowadzi firmę zajmującą się sprzątaniem śladów śmierci...
Tak jest to jedna z profesji którą chcę opisać. Otóż naprawdę są firmy specjalizujące się w przywracaniu pierwotnego stanu miejsc, w których doszło do wypadku, przestępstwa lub zagrożenia biologicznego.
Najwięcej zleceń owe firmy mają w sezonie letnim, kiedy robi się ciepło (rozkład jest szybszy z uwagi na temperaturę). Ludzie wyjeżdżają wtedy na wakacje, zostawiają w domach starszych członków swoich rodzin, którzy czasem umierają... Kilka dni trwa, zanim rodzina wrócą i znajdą zwłoki... - „Nie, ja nie mam kontaktu ze zwłokami. Ciało zabiera do prosektorium policja. Potem mieszkanie jest zabezpieczane, policjanci i technicy zabezpieczają ślady. Ja jestem wzywany na końcu, kiedy trzeba pomieszczenie doprowadzić do porządku." - mówi w wywiadzie pracownik takiej firmy.
W wakacje jest też więcej włamań. A bywa i tak, że złodziej zastanie kogoś w domu, który planuje okraść... Wtedy o nieszczęście nietrudno.
Pamiętajmy, że pozostałości nie mogą znaleźć się w zwykłym śmietniku z uwagi na zagrożenia biologiczne. Trzeba zutylizować odpady, które zawierają żywe drobnoustroje chorobotwórcze lub ich toksyny oraz inne formy zdolne do przeniesienia materiału genetycznego,
o których wiadomo lub co do których istnieją wiarygodne podstawy do sądzenia, że wywołują choroby u ludzi. Ich zadaniem jest bezpiecznie i efektywnie usunąć krew, tkanki, płyny i inne organiczne odpadki, które mogą znajdować się na miejscach zgonu lub wypadku w mieszkaniu, firmie, środkach komunikacji, hotelu czy centrum handlowym... wyczyszczą i zdezynfekują niebezpieczny obszar, niszcząc groźne grzyby, bakterie i wirusy HIV, WZW A, B, tuberculoses i liczne inne infekcyjne patogeny, eliminując tym samym niebezpieczeństwo choroby lub śmierci przypadkowych osób.
Kiedyś ciężar sprzątania ciążył na rodzinie, nie trzeba się rozpisywać jaką ulgą jest wynajęcie takiej firmy... osobie, która nie znała zmarłego, nie podchodzi emocjonalnie łatwiej sprzątnąć.. W tej pracy z uwagi na szereg zagrożeń bardzo ważny jest strój, który chroni przed kontaktem z, nazwijmy to, odpadami medycznymi... Przede wszystkim gruby kombinezon, ochraniacze na buty, maskę i okulary. Bardzo ważne, by mieć grube rękawice, które są obowiązkowe podczas wynoszenia dywanów, czyszczenia łóżek (trzeba odcinać zakrwawione fragmenty), mebli. Potem, przy sprzątaniu i dezynfekcji, wystarczają rękawice lateksowe. Zabezpieczanie się jest ważne przecież to fragmenty ludzkiego ciała, krwi... To wszystko dodatkowo ulega rozkładowi, więc w pomieszczeniu, jest dużo bakterii. Nie wiadomo, kim była, ani na co chorowała osoba, która zmarła. Mogła mieć AIDS, żółtaczkę, czy inną chorobę zakaźną. Ostrożności nigdy dość, szczególnie w takim zawodzie...
A wiec jeszcze raz o zagrożeniach:
Pyły w otoczeniu w którym przebywały zwłoki człowieka przez dłuższy czas należą do czynników wyzwalających takie objawy jak duszność , kaszel , zatrucia układu oddechowego i pokarmowego. Bywa jednak, że choroby takie niosą za sobą wiele powikłań i nad kreatywność dróg oddechowych , które są wynikiem nadwrażliwości na pył i zanieczyszczenia z zarażonego pomieszczenia . Dlatego usuwanie alergenów z powietrza pomieszczeń, w których przebywają zwłoki , wydaje się być najbardziej skuteczną profilaktyką i jedynym środkiem na przywrócenie danego lokalu do używalności. Aby zapobiegać rozmnażaniu roztoczy kurzu domowego (Dermatofagoidess Ptoronyssimus) nie należy łączyć funkcji oczyszczania z funkcją nawilżania.
Kadaweryna (łc. cadaver, eris 'trup') biochem. oleista ciekła substancja org. powstająca z rozkładu bakteryjnego białek na drodze dekarboksylacji; silnie toksyczna, uszkadzająca układ krążenia; jad trupi , posiada właściwości trujące.
Jad trupi jest bardzo szkodliwy. Krótko mówiąc chodzi o to, że bakterie nie mając już "pożytku z trupa" wychodzą z niego, szukając nowego żywiciela. Ponoć najniebezpieczniejszy jest do ok. 10h po śmierci. Do zakażenia dochodzi wtedy, jeśli jad dostanie się do organizmu (np. jak ktoś dotykał zwłok mając otwartą ranę na ręce - jad trupi mógł się przedostać tą drogą do organizmu). Jego obecność w żywym organizmie wykrywa się po 2 miesiącach. Odpowiednio szybko wykryty jest uleczalny. Jednak zawsze "coś" tam w środku zostanie...:/
Drugą profesją, są pracownicy nietypowego miejsca... tak zwanej „fermy ciał" czy inaczej „trupiej fermy". Ferma to z 2,5-hektarowa (10.000 m 2) działka zalesiona, otoczona ogrodzeniem z drutu brzytwa.


To teren, na którym prowadzone są badania procesu rozkładu, w którym martwe tkanki z organizmu rozbijane są na prostsze formy materii. Badania mają kluczowe znaczenie dla lepszego zrozumienie procesu rozkładu, dzięki temu rozwija się techniki ekstrakcji informacji (takich jak czas i okoliczności śmierci) z ludzkich zwłok. badania rolnicze ciała jest szczególnie ważne w antropologii sądowej i nauk pokrewnych, oraz wniosków w zakresie egzekwowania prawa i kryminalistyki . Pięć takich obiektów istnieje w Stanach Zjednoczonych z obiektem badań w Texas State University jest największym. . Naukowcy i studenci wizytujący na ranczo i uczestniczą w działaniach edukacyjnych i projektach. Naukowcy i studenci mają prawo do prowadzenia eksperymentów i badań na ranczo, w tym antropologii sądowej. Rozkład badany jest w różnych warunkach, dlatego badania trwają nie tylko cały rok, ale w różnych miejscach np w południowo-wschodnim Teksasie jest zupełnie inny od środowiska wschód Tennessee. Średnia roczna temperatura East Tennessee jest 67 ° F (19 ° C). Obszar Houston Średnia temperatura roczna wynosi 75 ° F (23 ° C). Temperatury, a także wiele innych czynników, wpływ na proces rozkładu, a zatem różnica temperatury dadzą różne wyniki rozkładu. Nie tylko ze względu na otoczenie prowadzone są badania, część obiektów badań celowo zarażanych jest chorobami by i z takiej perspektywy prowadzić obserwacje...



antropolog Bill Bass
Wreszcie Bass nabył ziemię w Tennessee z uniwersyteckiego kampusu głównego. Swój pierwszy rozkład ciała zaczął w 1981 roku. Jednym z pierwszych badań, z jego uczniów był na robaki i muchy, które dzieje się brzydzić Bass. Jego studenci śledzili, jak rozpad ciała, gdy są one zamknięte w samochodzie, lub owinięte w plastik, lub zanurzone w wodzie. Teraz wiemy, że w ciepłe dni, robaki i muchy mogą obrócić ciało w szkielet w czasie krótszym niż dwa tygodnie, ale zabalsamowane organy mogą trwać przez dziesięciolecia. Ciało w bagażniku samochodu rozkłada się szybciej niż w chłodnym dziedzinie, w części z powodu upału. Dzieje się tak dlatego, że się po pierwsze, robaki lubią mokre i ciepłe miejsca. Również jak świeże rany - tak, jeśli istnieje wiele czerwi wokół szyi trupa, ofiara mogła mieć podcięte gardło.
Bass sam zbliżył się do śmierci. Nie tak dawno temu, upadł w czasie lunchu, a jego serce należało ponownie. Teraz ma rozrusznik serca, bo nie jest gotowy na śmierć. Ale kiedy nie Umierze, czy chce stać się obiektem badań? "Był czas, kiedy byłem pewien, że tak będzie", mówi. "Naukowiec we mnie chce podpisać dokumenty. Ale reszta mnie nie może zapomnieć, jak bardzo nienawidzę much."
Trzecią i ostatnią profesją, którą chciałam przedstawić dzielnym czytelnikom, którzy dotrwali do tego momentu. Zawód nazywa się: tanatopraktor. To ważny, zawód kiedy rodzina chce wystawić zwłoki by po raz ostatni się pożegnać. Lub gdy zmarły ma być transportowany na większe odległości.
Tanatopraktor przygotowuje preparaty konserwująco-odkażające i wprowadza je pod ciśnieniem przez prawą tętnicę szyjną. Płyny wypierają krew, rozchodzą się po całym organizmie, nasączając tkanki. Znikają plamy opadowe, zasinienia. Skóra znów ma naturalny wygląd, jest natłuszczona, elastyczna... Zmarły wygląda jak śpiący człowiek... Balsamacja powstrzymuje procesy gnilne na bardzo długo. Nawet na zawsze, pod warunkiem, że zabalsamowana osoba leżałaby hermetycznie zamknięta.
Po zabiegu konserwacji ciało zachowuje się w dobrym stanie do dwóch tygodni, nawet jeśli jest przechowywane w temperaturze pokojowej.
Nasze ciało po śmierci zamienia się w prawdziwą bombę biologiczną. Podczas kontaktu ze zmarłym, który leży w domu lub jest wystawiony w kaplicy, bardzo łatwo może dojść do zakażenia. Konserwacja eliminuje to zagrożenie. Taki zabieg można też oczywiście wykonać po sekcji zwłok. Tylko wtedy wygląda on nieco inaczej....
Taka konserwacja podstawowa, doraźna konserwacja jest bardzo prosta. Zwykle wystarczają cztery zastrzyki po 200 ml; do jamy brzusznej i opłucnej, czyli tam, gdzie proces gnicia następuje najszybciej. Preparat zabija bakterie, które wywołują rozkład zwłok: w ciele nie zbierają się żadne gazy i płyny, nie pojawia się nieprzyjemny zapach.
„Ludzie nieraz mówią, że zmarłemu nie pomoże już żaden makijaż i jest mu wszystko jedno, w jakim stanie zostanie pochowany. Może i tak, ale skoro za życia dbaliśmy o swoje ciało, to dlaczego po śmierci mamy zostać wrzuceni do grobu rozczochrani, nieogoleni, z brudnymi paznokciami? Poza tym kosmetyka zwłok nie jest potrzebna zmarłym, tylko ich rodzinom. Żywi chcą wiedzieć, że zadbali o ostatnią drogę ludzi, których kochali. Ostatnie pożegnanie nie będzie pożegnaniem z odpychającym trupem tylko z eleganckim, zadbanym człowiekiem, który zyskał spokój i ukojenie.
Robię pełny makijaż: maluję oczy, rzęsy, usta, brwi, nakładam podkłady, fluidy, pudry. Maluję paznokcie u rąk i nóg, robię tipsy. Czasem maluję je w różne wzorki, naklejam ozdoby. Pedicure też robię. Jeżeli zmarła ma być ubrana w buty z odsłoniętymi palcami, na wysokim obcasie, to rodzina czasem życzy sobie, żebym wykonał taki zabieg. Ważne są fryzury - myję głowy, prostuję włosy, kręcę loki, dobieram peruki, zdarzało mi się już robić balejaż." Opowiada Adam Ragiel tanatopraktor.
Są specjalne kosmetyki dla zmarłych, Jednym z ich składników jest formalina. Specjalistyczne kosmetyki ukrywają zasinienia, przebarwienia, wszystkie mikorouszkodzenia skóry. Kładzie się je na dłoniach i twarzy. Stanowią bazę. Efekt końcowy uzyskuje się dzięki zwykłym kosmetykom dla żywych.
„Zdecydowanie gorzej bywa, jeśli zmarły zginął w wypadku kolejowym, pożarze, utopił się lub leżał po śmierci kilka tygodni w mieszkaniu, a jego ciało zaczęło się rozkładać. - Kiedy ciało jest w kawałkach, kładziemy je na białym płótnie i nadajemy mu kształt tak, aby można je było włożyć do trumny. W takich sytuacjach balsamacja jest głównie po to, aby powstrzymać dalszy proces rozkładu i zabić nieprzyjemną woń. Po zabiegu ciało ma zapach podobny do szarego mydła - „ opowiada Adam Ragiel tanatopraktor.
Pan Adam podkreśla jak ważna w tym zawodzie jest dokładność. - Rodzina zmarłego bardzo często sprawdza najdrobniejsze detale. Ludzie potrafią nawet rozpiąć rozporek, podnieść sukienkę do góry, a nawet zdjąć rajstopy, żeby zobaczyć czy są pod spodem majtki, czy wszystko jest umyte. Niestety bardzo często muszę poprawiać po innych.
W Polsce jednak pewne rzeczy są jeszcze nie do przyjęcia, trudno sobie bowiem wyobrazić, czy rodzina zmarłego nie wyszłaby z kościoła na widok ciała pochowanego w replice puszki piwa, czy coca-coli light - żartuje. - Zdarza się jednak, że rodzina prosi mnie, aby do trumny włożyć jakiś przedmiot, który był bliski zmarłemu np. ćwiartka wódki, karty do gry, zdjęcia czy maskotki - uzupełnia.
Śmierć w obecnych czasach jest tabu, nie mówimy na co dzień o niej, nie myślimy. Przynajmniej nie w kontekście procesów biologicznych, spychamy to oddalając jak najdalej od siebie. Dramatyczniejszą staje się sytuacja, gdy śmierć dotyka kogoś bliskiego, o tyle przedstawiciele opisanych przeze mnie profesji są potrzebni.
źródełka:
http://www.bioprollc.com/dead-body-clean-up.php
http://www.czysciciele.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=50&Itemid=56
http://www.sprzatanie1.republika.pl/
http://facet.interia.pl/ciekawostki/roznosci/news/miejsce-zbrodni-tanio-posprzatam,1550670,4823
http://www.theage.com.au/articles/2004/01/16/1073878020713.html
http://www.damninteresting.com/the-remains-of-doctor-bass
http://www.nndb.com/people/714/000031621/
http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/ciekawostki/smierc-to-moj-zawod,1,3351011,wiadomosc.html
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Nie-chca-mnie-do-zywych-to-zajmuje-sie-smiercia,wid,10507816,wiadomosc.html
http://www.tanatopraksja.mojeforum.net/temat-vt63.html
PCTiT kryje się firma nowo powstała która będzie się zajmować tylko i wyłącznie szkoleniami z zakresy przygotowania zwłok a w przyszłości może i Tanatopraksji , będzie się zajmować sprzedażą i doradztwem chemii pogrzebowej do kosmetyki pośmiertnej jaki i do balsamacji zwłokzaznaczam że na szkoleniach będą prezentowane produkty do kosmetyki pośmiertnej wszystkich firm dostępnych w Polsce będzie się zajmować usługami z zakresu Tanatopraksji, Tanatoplastyki i Tanatokosmetyki i tak jak nazwa firmy mówi POLSKIE CENTRUM TANATOPRAKSJI I TANATOKOSMETYKI założycielem firmy i organizatorem szkoleń jest jedna osoba tak to ADAM RAGIEL
http://www.pcbit.edu.pl/
http://www.tanatopraksja.mojeforum.net/temat-vt63.html

niedziela, 30 października 2011

„lenistwo nie popłaca pod żadną postacią”

Dziś jest dokładnie 10 miesięcy jak Adam zostawił ten „padół płaczu” jak zwykł momentami nazywać to miejsce w którym żyjemy. Z żałobą generalnie musiałam poradzić sobie sama. Trochę pomogło mi pisanie bloga i komentujący niektórzy, rozmowy z Agnieszką, ale nie przeceniony jest Tomek dzięki rozmowom z nim wiele zyskałam. Dziękuję!


Mam nadzieje, że nasz kontakt telefoniczny się nie urwie…. Bo jest naprawdę mądrą osobą. Zauważyłam, że ludzie którzy w życiu nie mieli zbyt łatwo, a wprost przeciwnie zmagali się z problemami są mądrzy. Nie mówię, że ten kto nie miał w życiu większych problemów nie jest mądry.
Z pracą przez ten rok bywało różnie było była nie było teraz na szczęście jest chodź mogła by być lepsza.
Najgorsze są wykańczające rachunki, płakać się chce nad tym jak małe są dochody proporcjonalnie do dochodów. Jeszcze ten rachunek na jaki naciągnął mnie r@. Straszne, ale prawdziwe. Na to wszystko zaczęłam się rozglądać za drugą pracą,
Chciała bym na urodziny sprawić sobie prezent: pojechać sobie na weekend do Wrocławia. Chcę odpocząć, zrelaksować się i nie myśleć o jebanych problemach. Dlatego rozglądam się za drugą pracą, bo z tego co mam na razie to szkoda gadać.

niedziela, 23 października 2011

rottweilerka

Jakoś nie mogłam się zebrać do napisania tej notki. W końcu dziś po porannym spacerku z rottką odpaliłam laptopa, wzięłam gorącą herbatkę, odpaliłam open Fm stacje Kazika i zwiedziłam stałe strony. W końcu odpaliłam Worda.
W piątek w pracy strasznie się wkurwiłam bo jeśli ja coś robię, męczę się staram w końcu umawiam na dany termin. Dzwonie w umówionym terminie i okazuje się ze ktoś już mnie ubiegł. Tylko że ja będę rozliczana z efektów a nie ze starań.
No do tego dokładają się pomniejsze rzeczy: sprzęt który wcale pracy nie ułatwia a w ręcz utrudnia. Dupne szkolenia na których niczego nie nauczyli, teraz się to odbija a „łaskawe” koleżanki nie koniecznie chcą pomóc…
Po pracy wróciłam do domku, i sprawdziłam - końcu neta mi włączyli, i kabloofkę; a to baaardzo mnie ucieszyło. Później dostałam tą rotkę – też fajna sprawa, chodź kiedyś się bałam rottweilerów. Teraz jak się nad tym zastanawiam nie wiem skąd ten lęk. Może z nie do końca dobrych wieści jakie słyszałam o tej jednej z najstarszych ras?
Rottweilery wykorzystywano już w czasach rzymskich do pilnowania obozów rzymskich w podbitej przez nich Germanii. Psy te pilnowały bydła stanowiącego zapasy żywieniowe legionów oraz ciągnęły ciężkie zaprzęgi z żywnością i amunicją.
Dawniej psy te były wykorzystywane jako psy pasterskie, a także jako psy rzeźnickie, pomagające w zaganianiu zwierząt rzeźnych na place targowe. Obecnie głównie uznawany jest jako pies stróżujący. W 1910 został oficjalnie uznany za psa policyjnego.
Według wzorca jest to pies o zrównoważonej psychice, wymagający odpowiedniego i konsekwentnego podejścia. Pewność siebie jest główną cechą charakteru tej rasy, podobnie jak upór, samodzielność czy skłonność do dominacji (ujawnia się to szczególnie u samców). Rottweiler potrzebuje sporej dawki codziennego ruchu.
Nie wiem czy pamiętacie klasykę filmową pt „Omen”? jest taka scena gdy Robert Horn wchodzi do pokoju Pani Baylock (opiekunki Omena) a ona siedzi elegancko w fotelu a obok niej groźny pies rasy rottweiler. Szukałam po necie fotki odpowiedniej, ale znalazłam coś takiego, może za krótko szukałam:





Moja tymczasowo Rottweilerka jest przytulana, miła chodź ciut namolna. Uwielbia być blisko mnie najchętniej pod stopami lub obok fotela. Jak to często bywa silne psy są wrażliwe, na początku troszkę piszczała, ale przeszło jak się nią zajęłam.
W sobotę byłyśmy na spacerku, i zakupach na ryneczku jakaś głupia stara baba zaczęła krzyczeć na sunie, że nie wolno z psem a ja jej powiedziałam, że nie wolno się wydzierać w miejscu publicznym.
Oj szybciutko pieniążki się rozmyły na zakupach. A to to a to tamto…. Ale tyle z tego dobrego że w domu jest to i owo.
Dziś będę musiała oddać sunie bo kończy się jej pobyt u mnie. Mam nadzieje, że moje usługi spodobają się właścicielom, i częściej będą mi ją zostawiać.
Z kotami dobrze się dogaduje, aż się właściciele zdziwili. Myślę, że mimo początkowych obiekcji jakie mieli wywarłam pozytywne wrażenie na nich. Obawy może wynikały stąd, ze nie hotelowali wcześniej psa.

czwartek, 20 października 2011

bim

dziś potwierdziłam, mam dostać sunie w typie rotka. Kolejna kaska wpadnie. Kolejna na bieżąco pójdzie. I tak ulatnia się kasa na bieżąco… np. dziś jak wracałam z pracy rozwaliły mi się buty. Musiałam kupić nowe… udało mi się znaleźć, ostatnią pare za… 22,50.
Już mam sobotę zaplanowaną: z rana prawie dwie godzinny spacer na ryneczek po zakupy: proszek do prania, płyn do płukania, środek do prania wykładzin…
ale najlepsze, że w końcu weekend.
Dzwonił do mnie właściciel Asta którego miałam pod opieką prawie rok temu. Nie odebrałam bo pochłonięta byłam pracą. Gdy na przerwie spojrzałam na ekran ucieszyłam się.
Oddzwoniłam okazało się że właściciel psa ma nogę w gipsie i chce mi zostawić psa na miesiąc, potem okazało się że nie bardzo stać go na taką usługę. Proponował mi, że mi go za darmo odda. Poczułam się co najmniej dziwnie, bo bardzo bym chciała niestety nie stać mnie na psa.
Po tej przedpołudniowej rozmowie dalej mam dołka. Tak cholernie żal mi tego wspaniałego cudownego psa. Wierny, oddany, grzeczny przekochane zwierze co za to ma? Raz porzucony gdzieś na śniegu znaleziony trzęsący się. Potem szczęśliwe chwile u pana sportowca, kolejna zmiana domu, i znowu zmiana… biedne poranione zwierze, w dodatku ten nowotwór nie wiadomo czy przerzutów już nie ma. Kurwa tak niesamowicie żal mi tego psa…płakać mi się chce.

neta pożyczyłam od sąsiada. Dzięki pewnemu zastrzykowi gotówki popłaciłam swoje zobowiązania. Oddałam pożyczkę Sylwii. Zostały grosze, ale na jedzenie stykanie. Porobiłam przelewy, posurfowałam po necie. Mam nadzieje, że niedługo mi mojego neta i kabloofke włączą.
Byłam dziś na zakupach, kurwa samo żarcie i zakupy do domu, udało mi się maseczkę do twarz kupić. Do frycka nie Pojdę bo się boje wydawać na cokolwiek więcej niż absolutne minimum: opłaty, jedzenie, środki czystości.
Rachunek z jakim zostawił mnie r@ opiewa na 150 pln. Ktoś mi poradził bym napisała do niego: „zrób coś dla swojego męskiego honoru i opłać nasz kontakt telefoniczny kwota, numer konta. Te 150 złotych to dla mnie bardzo dużo, zwłaszcza, że r@ obiecał mi wysłać pieniądze.
Nie w tej sytuacji nic mnie ten sms nie zbawi, chodź z drugiej strony wątpię by gnoja sumienie ruszyło. Jest mi smutno, czuję żal u ból wykorzystania… jestem rozczarowana. Byłam taka głupia, myślę, że całe otoczenie wiedziało widziało oprócz mnie, samotnej głodnej uczuć czułości. Pojawił się r@ zasiał zamęt niepokój, rzucając ochłap czułości funkcyjnej, by nie płacić za swój Internet, tylko korzystać u mnie. Same korzyści: sex, bycie obsługiwanym. Tak jak żonie daje się jakieś pieniądze dokłada się, dzieli tak r@ nie poczuwał się do niczego, może po za przyniesieniem czegoś do zrobienia. Tak działają emocje – uświadomiła mnie pewna mądra osoba. I uczucia dodałabym.
U r@ liczyła się tylko jego korzyści i nic po za tym. Myślę, że gdybym nie upominała się o pieniądze, to ciągnął by to. A najlepiej zdaniem r@ by było gdybym to ja mu tam wysyłała pieniądze.
W pracy w sumie spoko. Staram się, dowiedziałam się, iż czynię postępy, chodź wiem, że powinno być lepiej. Wymagam od siebie, i nie szkodzi, że nie czepiali się mnie, nie stali nade mną. Cisnę do przodu.
Z tych całych nerwów głowa mnie boli, czuje ucisk w klatce piersiowej jakby mi ktoś siedział na klatce piersiowej i nie mogę wziąć wdechu pełnego. Tylko małe szybkie płynne, męczy mnie to okrótnie

piątek, 14 października 2011

Doświadczenie zmienia się proporcjonalnie do zrujnowanego sprzętu. - Z praw Murphy'ego

Przed wczoraj odcięli mi telewizje. wczoraj odcięli mi neta. Dziś grzecznościowo korzystam u sąsiada. Został telefon komórkowy za który zapłaciłam z pożyczonych od Sylwii pieniędzy, i stacjonarny który i tak mi odetną pewnie. Nie wiem skąd wziąć pieniądze na jedzenie, skoro zostało mi 20,- a wypłata za miesiąc. Dobrze, że coś mam w zamrażarce i spiżarni. Dobrze, że się zabezpieczyłam na „czarną godzinę”… ale na ile to starczy?!
W pracy niby spoko, jak na razie atmosfera ok., laski też wydają się miłe, ale to ja nie potrafię się otworzyć, być miła i szczebiotać. Zauważyłam, że sporo częstują słodyczami, ale ze mną musi być naprawdę źle skoro słodyczy odmawiam. Przez stres i nerwy jest mi ciężko, im bardziej mi zależy tym bardziej się blokuję. Ahhh stres mam…
Jakiś tydzień temu w niedzielę poznałam na necie imiennika r@. przeniosło się w niedzielę na gadu. Z gg na komórkę. W poniedziałek doładował mi komórkę za… 25,- w ogóle beka, że praktycznie drugiego dnia klikania doładował mi konto. No i tak przeniosły się klimaty na komórkę. Kupiłam sobie pakiet esków i wymieniamy się wiadomościami. Milutki jest i mamy się spotkać, ale ja mam coraz więcej oporów przed spotkaniem z nim… fajnie jest miły, i w ogóle ale mam mieszane uczucia.
Wczoraj kierowniczka wzięła mnie na stronę, chodziło o to, że nie podałam  osoby kontaktowej, gdyby mi się coś stało, wypytywała o rodziców….i bliskich których nie mam. Podczas rozmowy dotknęła chyba wszystkich rzeczy które mnie bolą. Po tej rozmowie było mi bardzo ciężko, bo staram się uciec nie myśleć o tych sprawach skupiając się na pracy, a tu ktoś znienacka porusza tę tematykę. Załamka.
Zaczął się weekend, samotny, bez neta… bez pieniędzy…. Dzwoniła kobieta, chce mi zostawić zwierzaki, i odezwie się w poniedziałek. Ciekawe co z tego wyjdzie. Ahhh mam coraz mniej sił.
Dzwonili do mnie z tej samej agencji z której wyjechał r@, proponowali wyjazd w czwartek i pytali czy jestem zainteresowana. No i trwa rekrutacja… Ciekawe co dalej?!

wtorek, 11 października 2011

Snów nie ma - jest rzeczywistość". M. Bułhakow

r@ się nie odzywa. Dobrze, bo przynajmniej mam spokój. Co czuję? W sumie nic. Sama jestem zdziwiona, że nie ma we mnie tęsknoty, bólu i innych uczuć towarzyszących wcześniejszym rozstaniom. Tylko ciekawią mnie te te słowa kocham na zakończenie. Ale i tak to bez znaczenia, teraz.
Dziś skończyłam szkolenia i jutro pierwszy dzień pracy mojej. Nie wiem nie jestem przekonana do tej pracy, oczywiście będę się starała, ale będę szukała dalej.
Wracając odwiedziłam Amelkę, było baaardzo wesoło z tego kretyna. Poszukiwacza opiekunki, który jeszcze się do mnie odezwie ni z tego ni z owego, bo honorowy to to on nie jest, palant. Agnieszka mówi, że odezwie się i będzie wciskał kity: że kocha i zapomnieć nie może, albo inne bzdury. Alicja mówi, że szybko wróci bez kasy będzie, i żadnych smsów ani nic nie będzie tylko po prostu się pojawi i tyle.
Dziś zadzwoniłam do cioci z życzeniami urodzinowymi, generalnie nie chciała ze mną rozmawiać, w ogóle mnie zlewała, było mi tak przykro, ze żałowałam że w ogóle zadzwoniłam. Pytała co u mnie to mówię, pytam co u nich a ona, że choroba. To wydusiła, że moja mama dzwoniła i informowała mnie. Pytała czy byłam w odwiedzinach u nich. A ja że nie. Ogólnie żałuję ze dzwoniłam do cioci, gafa gafą, ale…


niedziela, 9 października 2011

szach mat!

Wczoraj od rana nie odpisałam nic, bo skoro nie chce mnie w swoim życiu (z którego mnie do końca nigdy nie wymaże, choćby z samego faktu który jest oczywisty…) to nie. Time is over! Dlaczego ja mam za nim biegać się narzucać, robić co on chce, skoro jak tylko go o cokolwiek poproszę to on ma stałą odpowiedź: żegnaj! Nie wiem czy pamiętacie sytuacje gdzie śmiałam poprosić o jakieś wyjście? To przestał się odzywać po czym gdy już wysłał smsa oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi. Po kilku minutach przyszedł sms żegnaj…
Tym razem na konkretną informacje: „czy ty nie rozumiesz że właśnie dlatego że cie kocham nie chce cie wciągać do szamba jakim jest moje życie". Pomyślałam, ze trudno że najlepiej zapomnieć niż nabijać sobie dalej rachunek który tak czy owak będę musiała sama zapłacić.
Myślę, wiem, że to na nim się zemści, ale nawet mu nie napiszę tego bo nie zrozumie.
Miałam plan poczekać do piątku i w tedy napisać mu smsa: „teraz widzę ile dla ciebie jestem (byłam) warta”.
Ale jego wieczorny sms nieco mnie zdziwił: „pamiętaj był ktoś taki kto cie kochał” odpowiedź moja była automatyczna: „to już nie kocha?”
Jego odpowiedź też szybka „kocham cie i bardzo tęsknie ale nie wiedze dla siebie nadziei” nie odpisałam nic. Bo jak długo można wspierać nie dostając nic w zamian? I nie chodzi mi tu tylko o pieniądze… tylko o to, że tu cały czas r@ był i jest w centrum. On swoimi problemami tak bardzo wypełniał relacje, że nie było miejsca dla mnie. Oczywiście ja miałam dwie role: jedna jako pocieszycielka mamuśka, druga jako kochanka. Normalnie 2w1!
Na smsa nie odpisałam nic więc on napisał: „to mój ostatni sms do ciebie chce żebyś wiedziała że bardzo żałuje ze jestem bankrutem i nie zasługuje na ciebie kocham cie”
Nie wiem na ile to zaczepka była ale mu odpisałam: „gdyby tak było pomógłbyś mi wysyłając pieniądze. A nie porzucał. Tym bardziej, że wiesz w jakiej sytuacji jestem. Czuje się wykorzystana”. Napisałam co czuję. Dlaczego mam ściemniać?! Jego odpowiedź: „to, że mi nie wierzysz przesadza o wszystkim żegnaj”
I znów nie krępowałam wyrazić swoich myśli: „a wiec sam udowodniłeś że to ściema”.
Pewno nie wiedział co odpisać, i zastanawiał się chyba z pół godziny. Gdyby było inaczej odpisałby błyskawicznie ale nie. Odpisał po prawie pół godzinie, chyba żaden argument nie przychodził mu do głowy, więc napisał: „nie chce się kłócić nie pisz do mnie więcej żegnaj na zawsze”.


sobota, 8 października 2011

facet jeśli nie ma kasy bierze na miłość wielką i piękną...

Spotkało mnie to czego się bałam najbardziej. Smutek żal i rozpacz dopiero przyjdą. Mam nadzieje, że nie będę czuła się tak…nie tylko nie to przed czym ostrzegała mnie Amelia.
Wczoraj rozmawialiśmy z r@ przez telefon mówił, że jestem dla niego kimś mega ważnym, że przyjaciółka to ktoś więcej niż żona i w ogóle… mówił jak bardzo chciałby być ze mną; że zawsze przed snem widzi moją…. Rozmawialiśmy o szukaniu pracy, byciu razem…
Dziś pierwszy sms, że jest załamany bo nie ma pieniędzy. Z wymiany smsów dowiedziałam się, że kiedyś pracował w innej agencji i był kierowcą i „rzekomo wg urzędu skarbowego zrobiłem za dużo kilometrów i dali mi kare 3 000 euro a ja naprawdę jestem niewinny może to agencja ukradła tą benzynę bo ja byłem uczciwy do bólu” odpisałam że co ma US do km skoro właścicielem auta jest agencja? A on, że agencja benzynę odlicza sobie od podatku. Zdziwiłam się co ma r@ do rozliczeń agencji!?  „na tym polega paradoks sytuacji agencja ukradła ja jako niewolnik dostaje po dupie mówiłem że Holandia to kurwa przez wielkie k”
„czego nie idziesz się odwołać?!”. Odpisał, ze „agencja ma pieniądze i adwokatów a ja jestem tu zwykłym gównem zresztą holenderskie urzędy stoją po stronie agencji a nas polaków ma za zwierzęta tutaj jest rasizm dużo większy niż w Polsce z resztą poczytaj w necie artykuł Polacy niewolnictwo w Holandii”
Nie wytrzymałam i napisałam mu: „liczę że mi w piątek coś wyślesz. Mam naprawdę patową sytuacje” 
„z resztą za dużo tych ciosów od życia nie mam sił się bronić jestem skończony facet dlatego dla własnego dobra zapomnij o mnie nie chce cię pociągnąć na dno razem z sobą jesteś dla mnie zbyt ważna żebym Ci to zrobił żegnaj kochana”
„ale czy ty kiedykolwiek musiałeś się bronić przede mną”
„czy ty nie rozumiesz że właśnie dlatego że cie kocham nie chce cie wciągać do szamba jakim jest moje życie”
Nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam. Jest jeszcze na świeżo, boje się tego uczucia bólu i pustki które nadejdzie….
A może to nie koniec? Może jeszcze będzie dobrze? Może nie wykorzystał mnie i wyśle mi pieniądze…


piątek, 7 października 2011

Alienius dolus nocere alteri non debet

Wczoraj czekałam aż r@ się odezwie. Alicja mnie odwiedziła ale zaprowadziłam ją do sąsiada, jakoś razem raźniej. Dogadali się rewelacyjnie… tymczasem ja w napięciu co pewien czas szukałam wzrokiem komunikatu na komórce. Odezwał się! Płakał że za takie grosze jeszcze nigdy nie robił, ale najbardziej zaniepokoił mnie ten sms: „dziś w robocie powiedziałem szefowi że jak nie zamknie mordy to go zatłukę na śmierć wszyscy się śmiali ale powiedzieli że za to mnie wyleją na pysk” bo się „przypierdalał”. Nie wiem co on sobie wyobraża! Mówiłam by siedział cicho i szukał czegoś innego. Prosił żebym jego aplikacje wysyłała w odpowiedzi na ogłoszenia z niedzieli i wiatraka. Późniejsze wiadomości były milsze, dotyczyły chęci spędzenia ze mną sylwestra… ciekawa jestem co on tak naprawdę do mnie czuje i co myśli. Bo potrzeba, tęsknota chęć przebywania z kimś to jeszcze nie jest miłość. Wiem, że wiele osób czytających ten wpis się oburzy za to co napiszę, ale czekam na pieniądze od niego. Dlaczego? Z jednej strony wiadomo dlaczego, z drugiej po fakcie wysłania i po kwocie będę widziała jak wiele dla niego znaczę.
Byłam dziś na rozmowie kwalifikacyjnej. Nie mogłam znaleźć firmy bo numery na tej ulicy to nie wiem na jakiej zasadzie były ustanawiane… widziałam logo z nazwą firmy, wchodzę pytam ciecia, mówię do jakiej firmy i w ogóle a on dzwoni pyta szuka zawodzi. W końcu się okazało że to nie ta firma…
Szukałam firmy dalej: łaziłam gubiłam się przez te numeracje… zaczepiłam młodego chłopaka z pytaniem o firmę, okazało się że i on zmierza na rozmowę w to samo miejsce.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Kobita w ogóle nie kojarzyła naszych aplikacji. Ja w ogóle składałam od paru lat w to miejsce swoją aplikacje, ale oni tam mają taki burdel, że nie wiem co trzeba zrobić by zauważyli cv… gdybym nie zadzwoniła do nich prawdopodobnie nigdy by mnie nie zaprosili… beka bo prosili bym cv przyniosła, i mimo, że się spóźniliśmy, nie przyniosłam obiecanego cv, to nas jeszcze przeprosiła, za spóźnienie i nie wydrukowane cv.
Swoją drogą co za firma, może bardziej kobieta z którą gadałam, odrobinę zakręcona. Jaki efekt? W poniedziałek szkolenia!
    Finanse moje leżą i kwiczą, jest źle i to bardzo! Prosiłam Sylwie o pomoc. Pierwszy raz mówiła że nie będzie problemu. Drugi gdy przedwczoraj wróciłam do tematu oczywiście usiłowała przekierowac moją uwagę na r@ i żeby to on mi wysłał. Wstępnie zgodziła się opowiadając opaśle o swoich finansach, i że ile pożyczy da odpowiedź nazajutrz.
Wczoraj powiedziała mi, że prześle mi maksymalnie 100 pln. I jaki efekt? Pieniądze by już były. Dzwoniłam do niej wykręcała się, ale obiecała mi wysłać.
Kurwa co za parszywa sytuacja… boje się, że r@ nie prześle mi pieniędzy. Napisałam mu:
„mógłbyś mi chodź 50euro przesłać? Dostałam esa jak nie zapłacę do 7 to mi zablokują”
Odpowiedź która przyszła zdziwiła nawet Sylwię:
„w tej chwili nie mam kasy pisałem ci w niedziele kiedy będę miał a i to jest niepewne na ten moment nie mogę ci pomóc”
Bardzo się boje, że r@ nie wyśle mi pieniędzy. Najbardziej boje się poczucia wykorzystania. To uczucie było by straszne. To by mnie chyba zabiło! Liczę, że on się poczuje.
Jeszcze dodatkowo niepokoją mnie jego smsy o jakieś bijatyce w pracy, wyzwiskach Turków (napisał, ze 4 Turków za nim krzyczało „polska kurwa”. Wczoraj napisał mi że groził temu szefowi. Dla mnie to kosmos a już w nie jednym zakładzie pracy byłam. Różne było towarzystwo ale sytuacje które mi r@ opisuje to jakiś kosmos.


środa, 5 października 2011

wiersz Rosyjskiego dramaturga A. Puszkina ujął mnie już w czasach licealnych... nie nie byłam zakochana. A jednak mnie ujął...

Ты и вы

Пустое вы сердечным ты
Она обмолвясь заменила,
И все счастливые мечты
В душе влюбленной возбудила.

Пред ней задумчиво стою;
Свести очей с нее нет силы;
И говорю ей: как вы милы!
И мыслю: как тебя люблю!


Ty i pan

Zamiast pustego "pan" - w rozmowie
Wyrwało jej się czułe "ty",
I wszystkie najszczęśliwsze sny
Zbudziła w duszy przy tym słowie.

Wpatrzony, miłość wzrokiem ślę,
Tęsknota serce me przepełnia,
I mówię: jaka pani miła!
I myślę: jak ja kocham Ciebie!
              przełożył Julian Tuwim



wtorek, 4 października 2011

Głupota jest też pewnym sposobem używania umysłu. - Fiodor Dostojewski

Dopadły mnie wątpliwości. Smutek i niepewność ogarniają mnie.
Byłam w sprawie pracy, straciłam 2 godziny, by dowiedzieć się, że z tej pracy nici. Płakać mi się chce.
Nie wiem co z tym wszystkim dalej będzie. Nie wiem na ile r@ poważnie mnie traktuje. Nie mam pojęcia…
Najbardziej boje się tego rachunku za telefon.
Wiem r@ obiecał mi za dwa tygodnie przesłać mi pieniądze, nie wiem ile tego będzie, ale są to pieniądze których rozpaczliwie potrzebuje. Tak bardzo czekam na te pieniądze, że boje się, że mógłby mi ich nie wysłać…
Pisze że chce mnie ściągnąć, pisze o swojej samotności, tęsknocie za mną, chęci życia ze mną. Dzwonił dziś trzy razy. Co prawda nie usłyszałam niczego miłego były to suche techniczne rozmowy, powiedział, że mi napisze, pisał że chciałby mnie przytulić, że ma nadzieje że będziemy niedługo razem i w ogóle. Aczkolwiek dwa smsy zaniepokoiły mnie:

"...przyjechały dwie lalki barbie chodzą po domu w mini i bez majtek a sa tak głupie że tego nie da się opisać porostu dramat przyjeżdżaj szybko bo zwariuje"

"... propo tych dup częstowały mnie i kolegę ananasem mówiły że będziemy mieli słodka spermę chyba to są wariatki jak myślisz"

Zastanawiam sie po co pisze mi o tych dziewczynach? Chcę wzbudzenia zazdrości?!

I troszkę z innej beczki:

"bardzo cie proszę nie martw się o mnie i tak mi dałaś więcej niż zasługuje gdybym umarł powiedz (imię byłej żony matki dzieci) że to ona mnie zabiła zabierając mi sens życia moje dzieci"

moja odpowiedź:

"Dzieci nie są Twoje a ni jej! One są wasze czy chcesz czy nie! One najbardziej cierpią za to że wam nie wyszło!"

"nieprawda ja cierpię najbardziej człowiek nie może żyć bez nadziei jeśli tego nie rozumiesz to zrozumiesz mnie jak umrę nie mam sił walczyć z tym koszmarem który powoli mnie zabija"

"wiem, rozumiem, że Ci ciężko przytulam całuję"

Jeszcze jak rozmawialiśmy czy w łóżku czy przytulając się mówił mi o tym, że ma myśli samobójcze. Opowiadał, ja starałam się go wspierać ciepłym słowem i w ogóle, wspierać go na duchu.
Nie rozumiem tych smsów bo mówi, że ona mu dzieci zabrała ale może je odwiedzać, - mówi, że nie ma kasy bo daleko mieszkają, na dojazd hotel itd. Mówiłam, radziłam by dzwonił pisał i w ogóle, milczał.
Z jednej strony mówi, że mu dzieci zabrała ale z drugiej powinien się cieszyć kontaktem z dziećmi kontaktem telefonicznym co mu radziłam. A z tego wnioskuje, ze raczej nie specjalnie się kontaktuje z dziećmi. Mówił, że albo kontakt telefoniczny mu nie wystarcza, więc mam wrażenie że raczej nie dzwoni.
Drugą sprawą sa myśli samobójcze, i te smsy powyżej o śmierci... z jednej strony nie martw sie o mnie, a z drugiej...




niedziela, 2 października 2011

słomiane wdowy....

Kolejne eski, zamieszczam na pamiątkę, na pewno kiedyś z przyjemnością powrócę do tego wpisu…

„Jestem na imprezie pije ale nie mogę przestać myśleć o tobie nie wiem co się zemną dzieje”

„szkoda że nie jesteśmy teraz razem jestem na zajebistym grillu dużo tu żarcia alkoholu i w porządku ludzi”

Ja: „cieszę się, że Ci dobrze modliłam się za to. Co z pracą dalej? Martwię się”

„powiedziałem tu wszystkim dupom, że mam dziewczynę w Polsce one mi mówią że widać po mnie, że jestem zakochany”

„TY sam co czujesz? Najważniejsze jest to co czujesz w środku”

„mieszkam w jednym z najpiękniejszych miast europy, gdybyś tu była ze mną zostałbym tu na zawsze chyba rozumiesz co chcę powiedzieć”

„enigmatyczny jesteś. Aczkolwiek wnioskuje, że Ci się układa? Praca itd.?”

„napisze prościej jeśli mnie zechcesz będę z tobą wszędzie ale daj mi czas a wyrw ecie z tego gówna”

„czuje w sobie energie i jeszcze powalczę o lepsze życie ale nie w Polsce pa buziak”

„czy chcesz mnie jako swojego faceta? Odpisz tak lub nie”

- moja odpowiedź była, oczywista… czyli: „tak”

Późniejsze smsy były czysto w sprawie pracy, ściągnięcia mnie tam..

„bardzo tęsknię i jest mi źle bez ciebie czuje się bardzo, bardzo samotny”

Ja; „przytulam Cię bardzo mocno”

„napisz jak się czujesz ile masz zwierząt na  hoteliku? Bo jestem tak nieszczęśliwy, że znowu boli mnie serce
Ja: „nie chcę Cię martwic. Może powinieneś zasięgnąć porady lekarza?”

„chyba nie po prostu mam ostatnio pechowy ostatni rok, każdy by to odczuł psychicznie i fizycznie mam nadzieje że wkrótce będziemy razem i wszystko się ułoży”

Ja: jestem załamana. Nie wiem za co zapłacę rachunki. Zwłaszcza za telefon. Niby jutro mam psa dostać ale to niepewne. W dodatku brak ciebie”

„obaj mamy chujowy czas gdybym tylko załatwił tą prace to natychmiast będę próbował cie ściągnąć”

Ja: „głupio mi prosić ale kiedy mógłbyś mi jakieś pieniądze przysłać?”

„Nie krępuj się myślę, że za 2 tygodnie”

Ja: „to krępujące i upokarzające. Płakać mi się chce. kasę oczywiście oddam. Za komórkę mam zapłacić albo mi zablokują. Jeszcze nie podali daty”

„te pieniądze co teraz dostane to będą grosze chyba że zmienię agencje to mogą mi w ogóle nie zapłacić muszę z nimi grzecznie pogadać”

Ja: „ty się nie martw! Razem założymy agencje. Mam pomysł TY doświadczenie”

„siedzę teraz na balkonie i gotuje kolacje a poważnie sukcesem będzie jak razem będziemy mogli żyć i pracować na tym chce się skoncentrować”

„a co gotujesz? Jak ja bym chciała to zobaczyć…no kurde…”

„mięso jutro pytam o Ciebie w biurze”

Naprawdę chciałabym zobaczyć r@ jak gotuje. To musiałby być urocz widok. Wyobrażam go sobie, że robi jedzenie podobnie jak mój ex… nie wiem czy pamiętacie knurzaczka vel świnkę wietnamską, tak tak…. Wiem może pełnanadziei albo frida mogą kojarzyć, bo czytały mojego bloga… chyba pierwszy mój blog na wp. Potem go usunęłam. Stara historia…
Dzwoniła Sylwia pytała jak mi mija wieczór. Powiedziałam, że samotnie. Stwierdziłyśmy, że wiele nas łączy bo: obie jesteśmy starymi pannami – ten sam rocznik, i wszystkie koleżanki w około mężate dzieciate…
Obie mamy swoich lubych za granicą, obie samotne stare panny siedzące w domu. Obie chciałybyśmy się wyrwać… Sylwia obiecała że na dobrą kawę się musimy spotkać… tylko kiedy? Jak jej się szkoła i praca jutro zaczyna…
Rozmowa później przeszła na temat jak to dzisiaj jest, że faceci są bardziej bezpośredni niż o było kilka lat temu jak byłyśmy wolne. Kiedyś można było zostać zaproszonym na kawę obiad kino etc. Teraz wyro. Ewętualnie na kawę ale u niego w domu…
Wymyśliłyśmy, (w żartach) że tak jak faceci szukają na sex bez zobowiązań tak my szukamy na np. obiad bez zobowiązań. Czy jakąś inną rozrywkę. Oczywiście bez zobowiązań… bo obie jesteśmy w związkach, słomiane wdowy sasasasa…. 




















sobota, 1 października 2011

Marzeniami karmię samotność w oczekiwaniu na jedną małą chwilę z Tobą...

Wracając do domu zaczepiłam kotka. Półdziki kociak gdy kucnęłam zdziwił się, że nie obłapuję go, nie usiłuję głaskać, wrócił do mnie. Łasił się do mnie, mówiłam do niego pieszczotliwie. Zauważyłam, podobieństwo… R@ też siedział i pozwalał mi się zaznaczać, jednak nie mówił nic. Pozwalał mi się ocierać o siebie. Pozwalał opryskać moimi perfumami swoje rzeczy w walizce… cierpliwie niczym ja.
Kot miauczał nie wiedziałam co zrobić, by nie szedł za mną. Wyciągnęłam puszkę którą kupiłam dla swojego kota. Dałam mu połowę. Widać, że kocisko głodne. Gdy on pożerał ja oddalałam się oglądając się za siebie czy aby na pewno je…
Pomyślałam czym ja się zadowolę gdy r@....
Czy aby na pewno zadowolił mnie sms od niego, ten ostatni? Eski dzisiejsze:

„dziś w pracy pobiłem się z brygadzistą, polak kawał skurwiela nie wiem czy nie stracę pracy bo to prawa ręka szefa”

„ale się nie martwię bo kolega robi przez holenderską agencje i ma dwa razy tyle co ja. W poniedziałek zadzwonię do nich może mnie zatrudnią, bo przyjmują polaków pa buziak myślę o tobie”

„gdybym załatwił tą nową robotę to będę próbował ci też znaleźć szybko byś doszła do pieniędzy”

„bylibyśmy razem co do mnie czujesz. Wracam od Agnieszki chodziłam po agencjach w poniedziałek mam drugi etap rozmów” (pisałam skrótami bo wiadomo żeby w eska spakować

„nie rozumiem tych skrótów ale wiedzże nigdy nie zapomnę widoku twojej twarzy gdy mnie żegnałaś na dworcu”

„czujesz to co ja? Byłam w agencji w poniedziałek mam drugi etap rozmów”

„chcę być z tobą mam nadzieje że mnie nie zranisz nigdy! I nie będziesz na mnie lżyć i poniżać”

„szacunek to podstawa. Chciała bym się kochać teraz z tobą”

On: „kiedy będziemy razem?”

JA: „niedługo”

Byłam dziś u Agnieszki. Powiedziała że wygląda na to że r@ coś do mnie czuje. Tylko nie wiadomo co to jest. Czy jest to miłość? Zauroczenie? Może nie miał się gdzie zatrzymać w celu zaspokojenia potrzeb?
Też się zastanawiam cóż czuć do mnie może r@.