wtorek, 2 października 2012

:Gdy cię mają wie­szać, pop­roś o szklankę wody. Nigdy niewiado­mo, co się wydarzy, zanim przyniosą." - Andrzej Sapkowski


Psa ani kota nie mam, nic się nie szykuje… smutne. I taka moja… działalność gospodarcza… normalnie fortunę mam z tego!
Płakać mi się chce, bo człowiek stara się jak może robi co może i co z tego wszystkiego ma?!
Wczoraj jak gadałam z Elizą obiecała mi zrobić zakupy… za to Robercik upomniał się dla siebie o tytoń…. Nosz q…. miło ze strony dziewczyny, że zdobyła się na taki gest, mimo, ze mówiłam, że nie trzeba i w ogóle, bo głupio tak…w życiu by mi nie przyszło do głowy by mówić jej co ma mi kupić… obciach normalnie.
Spotkałam się z Elizą i jej chłopakiem osobiście, oczywiście też nie poszłam z pusta ręką, wzięłam dla niej grzyby co Robercik uzbierał, i od siebie balsam (nie używany, i jakąś próbkę kremu…) wszystko ładnie opakowane, ładnie wyglądające wręczyłam jej, właściwie to się wymieniłyśmy. Nie wiem nie potrafiłabym tak z pustą ręką…szkoda, że nie było możliwości dłużej na żywo pogadać… ale gadałyśmy później długo na skype… z resztą codziennie rozmawiamy… dobrze, że mam koleżankę i nie jestem taka samotna… to ważne by mieć się do kogo odezwać.
Ten chłopak się odezwał, ja coś tam odpisałam, Robercik przekonuje bym dała mu szanse i w ogóle, że jak już trzeci raz nawali i w ogóle, ale ja jestem teraz ostrożniejsza, bo im dalej wchodzę tym więcej jakieś energii trace, to jak wchodzić w las, im głębiej wchodzisz tym trudniej wyjść. Po za tym, mimo najszczerszych chęci jak widzę, że ktoś nie do końca poważnie mnie traktuje, bo umawianie się i odmawianie to poważne nie jest. Kiedyś właśnie byłam taka, dawałam się nabrać, że może to może śmo, i jak na tym wychodziłam? Nie najlepiej, żeby nie powiedzieć źle. Ja chce się czuć dobrze sama ze sobą, chcę by mnie szanowano, skoro ja szanuje innych, ale wcześniej zapominałam o szacunku do samej siebie… dlatego mimo, że szanowałam ludzi nie szanowano mnie.
Zaczęłam wcielać porady Sylwii w czyn, bo ilekroć posłuchałam źle na tym nie wyszłam. Po za tym, to jak ja dawałam się  kiedyś traktować, to Sylwia w szoku była, raz się nawet popłakała, jak mnie „zakochany” potraktował.
Robert mówi, że Sylwia nie jest dla mnie najlepszym doradcą, na pytanie dlaczego odpowiedział, że ma swój mały światek. Ale swój światek ma każdy.


4 komentarze:

  1. Lepiej słuchaj Sylwii skoro na tym dobrze wychodzisz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiesz ja radze się zawsze wielu osób... myślę, rozważam i podejmuje decyzje. Dlaczego? Nikt nie jest wystarczająco mądry by wszystko sam wiedzieć inni ludzie mają swoje doświadczenia, widzą z innej perspektywy, więc warto sie radzić.

      Usuń
  2. michalc30.bloog.pl2 października 2012 11:53

    Witaj!
    Dobrych rad nigdy za wiele,
    Oprócz tych w kościele.
    Czy coś mi się we łbie kręci,
    Czy znowu pojawił się Robercik?
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał
    PS. Zapraszam na prawdziwy miodzik, a nie emerycki słodzik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mało kto potrafi przyjąć czyjąś radę, to umiejętność, którą warto posiadać..

    OdpowiedzUsuń