Dziś opiszę moje doświadczenia randkowe.
Eryk – wygląd co najmniej średni. Charakter świetny, bardzo
szybko się rozluźniłam, mimo, że alkoholu nie piłam. Bawiłam się naprawdę
przednio, i on też… spotkanie trwało chyba 5 z godzin… póki ja nie dałam znaku,
że już może…
Wszystko było by super, gdyby nie jeden fakt. Otóż Eryk ma
żonę… co prawda, Eryczek jest fajny, i może by się z nim pospotykać… prawdę
mówiąc naprawdę się zastanawiam… Chodź tak naprawdę po co wchodzić w coś co nie
ma racji bytu? Coś co do niczego nie prowadzi? Chodź kusi mnie jego
towarzystwo, bo naprawdę fajnie się bawiłam. Z resztą on też… fajnie, że jest
jak mój były (m@ - ciekawe kto go pamięta…) o ile wszystko będzie fajne i
przyjemne z przyjemnością za to zapłaci. Ale co z tego? Skoro znajomość nie
prowadzi do niczego, z tego co mówił to jego żona jest mega zazdrosna….
Maciej 26lat…
wiecie co? Do głowy by mi nie przyszło by pisać różne wyrazy tak: „czytałem
zeczy zwionzane z mojom pracom”, „ksionszka „,ksionrzke”, „karzdy „,na
karzdy temat jestem otfarty:, szuka „drugiej połówki skim spendze reszte zycia”.
No trochę o nim napisałam, ale ogólnie na spotkaniu się męczyłam…i to bardzo. Ale
i dałam mu drugą szanse… dziś okazało się nie potrzebne… otóż oczekiwał, że non
stop będę do niego smsy słała, bo doładował mi konto na komórce za 10pln, z
czego aktywowałam pakiet esków. Masakra, kolo ciężki, nawet ciężko mi jak o nim
pomyślę, ale dziś postanowiłam, że to historia.
Łukasz… byki…nie przytoczę
tu przykładów… wczoraj zadzwonił, ale środki mu się w telefonie skończyły, więc
chciał, żebym weszła na „fezbuka”…. Ale to właśnie z nim spędziłam najkrótsze
spotkanie, a było to tak:
Spotkaliśmy się, musiałam po niego wyjść bo on kompletnie
nie zna mojego miasta… ok. idziemy on w pewnym momencie odbiega ode mnie, bo…
telefon zadzwonił: „tak już jestem dawno, tak szczęśliwie dojechałem, tak….” –
masakra pomyślałam. Wchodzimy do knajpki:
- a co tu jest – pyta głupio
- miła knajpka, przytulna – powiedziałam
- na pewno bardzo droga….
Oczywiście nie podobało mu się, więc opuściliśmy lokal, na
dworze padało… byłam dość zdezorientowana… a on chciał iść w tym deszczu do
knajpki, która jest trochę daleko, nie ma tam za bardzo wyboru, a prawda jest
taka, że ceny są zbliżone. A klimat… bez porównania.
- to ja mam w tym deszczu i wietrze łazić, w miejsce gdzie
mi się nie podoba, jeszcze tam po za tym zimno, mam moknąć, dla jego
widzimisie! No dziękuję bardzo… a jak się przeziębię…. Udałam, że dzwoni
telefon i coś bardzo pilnego, przeprosiłam że sprawa nagląca. Koniec! Dlaczego mam
się z kimkolwiek męczyć? Dlaczego mam swój czas, energie…itd. Poświęcać komuś z
kim się męczę?! Dlaczego?!
Pomijam gości, co zapraszają na spacer w deszczu, od razu do
domu… jeden był taki, że najpierw ściemnił z miejscem zamieszkania, bo
powiedział, że mieszka w bloku i podał nazwę dzielnicy w której są same domki…
a jak go zapytałam podał nazwę innej dzielnicy… żenada, po za tym niby szuka
przyjaciółki, tylko przyjaciółki a jak dopytywałam o docelowy cel znajomości to
powiedział, że przyjaciółka. Tylko przyjacielem nie jest się od razu, a po za
tym to trochę nie grzecznie zapraszać do domu, po za tym kobieta przyjmująca
takowe zaproszenie od mężczyzny sama wystawia sobie świadectwo.
Właśnie dla takich "amantów", co właśnie szybko do domu chcą znajomość przenieść, co po najniższej linii oporu, usiłują... mam ja coś dla takich "dżentelmenów"
Właśnie dla takich "amantów", co właśnie szybko do domu chcą znajomość przenieść, co po najniższej linii oporu, usiłują... mam ja coś dla takich "dżentelmenów"
Jak na razie klikam sobie, co prawda ja i on wspieramy się… słownikiem…z
Włochem…. Czterdziesto pięcioletni Sebastiano jak na razie jawi się „naj
normalniejszą osobą”. Po prostu jest miły. Zwyczajnie. Piszemy na zasadzie
znajomych… co prawda, przez translator, ale kontakt jest. Ale on jest we
Włoszech… ja tu w Polsce.
Dlaczego nie wyjedziesz za granicę do pracy ??
OdpowiedzUsuńpróbowałam, ale nie atwo z pracą dla kobiet. Po za tym ja jestem strasznie powolna i to musiała by być praca nie na akord. Poprostu znam siebie.
UsuńSkoro facet musiał aż 5 godzin się męczyć i pajacować to faktycznie jesteś powolna.
OdpowiedzUsuńOni to gamonie a TY ???