niedziela, 7 października 2012

gamonie...


Dziś opiszę moje doświadczenia randkowe.
Eryk – wygląd co najmniej średni. Charakter świetny, bardzo szybko się rozluźniłam, mimo, że alkoholu nie piłam. Bawiłam się naprawdę przednio, i on też… spotkanie trwało chyba 5 z godzin… póki ja nie dałam znaku, że już może…
Wszystko było by super, gdyby nie jeden fakt. Otóż Eryk ma żonę… co prawda, Eryczek jest fajny, i może by się z nim pospotykać… prawdę mówiąc naprawdę się zastanawiam… Chodź tak naprawdę po co wchodzić w coś co nie ma racji bytu? Coś co do niczego nie prowadzi? Chodź kusi mnie jego towarzystwo, bo naprawdę fajnie się bawiłam. Z resztą on też… fajnie, że jest jak mój były (m@ - ciekawe kto go pamięta…) o ile wszystko będzie fajne i przyjemne z przyjemnością za to zapłaci. Ale co z tego? Skoro znajomość nie prowadzi do niczego, z tego co mówił to jego żona jest mega zazdrosna….
     Maciej 26lat… wiecie co? Do głowy by mi nie przyszło by pisać różne wyrazy tak: „czytałem zeczy zwionzane z mojom pracom”, „ksionszka „,ksionrzke”, „karzdy „,na karzdy temat jestem otfarty:, szuka „drugiej połówki skim spendze reszte zycia”. No trochę o nim napisałam, ale ogólnie na spotkaniu się męczyłam…i to bardzo. Ale i dałam mu drugą szanse… dziś okazało się nie potrzebne… otóż oczekiwał, że non stop będę do niego smsy słała, bo doładował mi konto na komórce za 10pln, z czego aktywowałam pakiet esków. Masakra, kolo ciężki, nawet ciężko mi jak o nim pomyślę, ale dziś postanowiłam, że to historia.
     Łukasz… byki…nie przytoczę tu przykładów… wczoraj zadzwonił, ale środki mu się w telefonie skończyły, więc chciał, żebym weszła na „fezbuka”…. Ale to właśnie z nim spędziłam najkrótsze spotkanie, a było to tak:
Spotkaliśmy się, musiałam po niego wyjść bo on kompletnie nie zna mojego miasta… ok. idziemy on w pewnym momencie odbiega ode mnie, bo… telefon zadzwonił: „tak już jestem dawno, tak szczęśliwie dojechałem, tak….” – masakra pomyślałam. Wchodzimy do knajpki:
- a co tu jest – pyta głupio
- miła knajpka, przytulna – powiedziałam
- na pewno bardzo droga….
Oczywiście nie podobało mu się, więc opuściliśmy lokal, na dworze padało… byłam dość zdezorientowana… a on chciał iść w tym deszczu do knajpki, która jest trochę daleko, nie ma tam za bardzo wyboru, a prawda jest taka, że ceny są zbliżone. A klimat… bez porównania.
- to ja mam w tym deszczu i wietrze łazić, w miejsce gdzie mi się nie podoba, jeszcze tam po za tym zimno, mam moknąć, dla jego widzimisie! No dziękuję bardzo… a jak się przeziębię…. Udałam, że dzwoni telefon i coś bardzo pilnego, przeprosiłam że sprawa nagląca. Koniec! Dlaczego mam się z kimkolwiek męczyć? Dlaczego mam swój czas, energie…itd. Poświęcać komuś z kim się męczę?!  Dlaczego?!
Pomijam gości, co zapraszają na spacer w deszczu, od razu do domu… jeden był taki, że najpierw ściemnił z miejscem zamieszkania, bo powiedział, że mieszka w bloku i podał nazwę dzielnicy w której są same domki… a jak go zapytałam podał nazwę innej dzielnicy… żenada, po za tym niby szuka przyjaciółki, tylko przyjaciółki a jak dopytywałam o docelowy cel znajomości to powiedział, że przyjaciółka. Tylko przyjacielem nie jest się od razu, a po za tym to trochę nie grzecznie zapraszać do domu, po za tym kobieta przyjmująca takowe zaproszenie od mężczyzny sama wystawia sobie świadectwo.
Właśnie dla takich "amantów", co właśnie szybko do domu chcą znajomość przenieść, co po najniższej linii oporu, usiłują... mam ja coś dla takich "dżentelmenów"



Jak na razie klikam sobie, co prawda ja i on wspieramy się… słownikiem…z Włochem…. Czterdziesto pięcioletni Sebastiano jak na razie jawi się „naj normalniejszą osobą”. Po prostu jest miły. Zwyczajnie. Piszemy na zasadzie znajomych… co prawda, przez translator, ale kontakt jest. Ale on jest we Włoszech… ja tu w Polsce.


3 komentarze:

  1. Dlaczego nie wyjedziesz za granicę do pracy ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. próbowałam, ale nie atwo z pracą dla kobiet. Po za tym ja jestem strasznie powolna i to musiała by być praca nie na akord. Poprostu znam siebie.

      Usuń
  2. Skoro facet musiał aż 5 godzin się męczyć i pajacować to faktycznie jesteś powolna.
    Oni to gamonie a TY ???

    OdpowiedzUsuń