Marlena i Marcin wychowali się w rodzinie stawianej za wzór:
ojciec z mamą codziennie zabierali dzieci do kościoła. W domu religia była na
pierwszym miejscu: poranna modlitwa, w południe „Anioł Pański”, 15 koronka do
Miłosierdzia Bożego, o 21 Apel Jasnogórski. Ogólnie byli stawiani za wzór:
nigdy w domu nie było ani papierosów ani alkoholu. Rodzice pracowali, a dzieci
się uczyły. Wzorowa rodzina, jednak po za
wyjściami do kościoła, modlitwami pogłębianiem wiedzy na temat Boga, i
świętych ludzi którzy stawiani byli za wzór Marlena i Marcin nie znali
rodziców.
Religia zdawała się
być gigantyczną lodowatą fasadą, tworzyła niesamowitą przepaść między rodzicami
a dziećmi, które tak naprawdę miały tylko siebie. Wiedzieli, że nie mają co
zwracać się do rodziców po pomoc. Czuli się emocjonalnie opuszczeni przez
rodziców. Nie wiadomo dlaczego rodzice nie dawali dzieciom miłości i ciepła?
Rodzice nie umieli, nie mogli…
Dzieciom było źle, jednak dawali sobie wszystko co tylko
mogli, stając się dla siebie coraz ważniejsi. Często bywało, że rodzice
zmieniali prace, co najczęściej wiązało się z przeprowadzkami, nowe szkoły,
dzielnice, środowiska… dochodził do tego lęk…
Marlena i Marcin mieli tylko siebie gdzieś zamknięci w swoim
wspólnym świecie, reszta świata była gdzieś daleko, nawet rodzice byli gdzieś
za zimną fasadą religii, dzieliła ich przepaść.
Rodzeństwo rosło we własnym świecie: wspólnie płacząc,
śmiejąc się….śpiąc…to naturalne.
Wkroczyli w okres dojrzewania, byli nawzajem ciekawi swojej
odmienności ciała, należącego do najbliższej istoty…
Pokusa podarowania sobie ekwiwalentu miłości , której nie
dali im rodzice była silna. Razem od zawsze obserwowali jak się zmieniają, w
poszczególnych fazach rozwoju.
Dom chory jest przesiąknięty seksualnością, jak i ten gdzie
była spychana stanowiąc „tabu”. Bo przecież sex to po ślubie? Nie interesuj się
tym… sex to coś brudnego, obrzydliwego….- mówią rodzice często nie dojrzali,
zaburzeni….
Daniel był o osiem
lat starszy od swojej siostry Dagmary. Ojciec go nie lubił bo był zazdrosny o
więź jaka łączyła mamę i syna. Wiadomo, że więź matki i syna jest wyjątkowa.
Widać to szczególnie u Włochów… kiedy tylko stało się możliwe ojciec wysłał
Daniela do szkoły z internatem. Dagmara nie znała brata, gdyż nie wychowywała
się z nim czuła się samotna i opuszczona. Czuła się nie kochana przez mamę,
która nie okazaywałą jej miłości, gdyż tęskniła za synem. Po za tym bez miłości
matki dziewczynka bez miłości matki nie może być szczęśliwa, ani rozwijać się
jako kobieta akceptująca i kochająca siebie.
Mama Dagmary, była też opuszczona przez męża, który starał
się rozpieszczać swoją perełkę jedyną córeczkę.
Dagmara była bardzo nieszczęśliwa, bo tu być szczęśliwą gdy
tęskni się za bratem?
Daniel także czuł się samotny, cierpiał… zbuntowany
rozrabiał dzięki czemu wydalano go z kolejnych szkół… w końcu na prośbę
Dagmary, Daniel wrócił do domu.
Była nastolatką, gdy poznała brata, samotna spragniona
bliskości, tak jak Daniel odrzucony przez ojca, buntownik.
Wielką radością było dla niego, że w końcu miał siostrę,
zafascynowaną nim, jak bardzo okazuje mu swoja miłość i zachwyt. W końcu
znalazł kogoś komu ofiarował swoje uczucia. Pokochali się tak, że poczuli się
uratowani a rodzice odetchnęli z ulgą, bo zajęte sobą dzieci sprawiły, że
rodzice mieli je „z głowy”. Nie wnikali, co się między nimi działo….
- czy mam prawo kochać brata? – zastanawiają się Dagmara z
Marleną
Kobiety przebyły terapie, długo pracowały by uświadomić
sobie dlaczego do tego doszło, oraz uwolnić się od winy.
Ale różnie bywa z kobietami o podobnych doświadczeniach.
Część wycofuje się z seksualnych relacji. Inne szukają u mężczyzn rekompensaty
za to co im zabrano… ta potrzeba mijała gdy odreagowały krzywdę. Szczególnie
gdy uczciwie, i rzetelnie współpracowały na terapii, oraz dążyły do szczęścia w
życiu. Co się udawało.
Zdaniem badaczy wspólne wychowanie powoduje, że nie pociąga
nas rodzeństwo.
Jednak zdarza się tak, że w dorosłym życiu spotykamy nie
znajomego brata czy siostrę, czemu towarzyszy nie zwykle silny pociąg
seksualny. Dlatego nie wolno rozdzielać rodzeństwa. Osierocone dzieci powinny
być wychowywane w tej samej rodzinie. Wówczas unikniemy GSA – genetycznego pociągu
seksualnego.
Jest to nowy termin opublikowany w 1980 roku, przez Barbarę Gonyo. Termin, GSA - Genetycznego pociągu seksualnego, opisuje zjawisko atrakcyjności seksualnej między bliskimi krewnymi, np. rodzeństwo, kuzynów pierwszego i drugiego i niepełne i potomstwo, którzy po raz pierwszy spotykają się jako dorośli
Dlaczego tak się dzieje, że spotykamy rodzeństwo, i
kompletnie ich nei znamy? Winnymi instytucjami są: surogatki, bank spermy,
invitro…
Rodzeństwo, które spotyka się w dorosłym życiu czuje się tak
jakby odnalazło kogoś na kogo czekali od dawna. Poczucie bliskości może być tak
ogromne, ciało tak ważne by się zjednoczyć fizycznie.
GSA potwierdza intuicyjną wiedze, że krew łączy więc wiedza
kim się jest jest bardzo potrzebna by nie poplątać sobie życia…
Cóż mamy teraz kulturę braku odpowiedzialności za swoje czyny.
OdpowiedzUsuńOd dołu do samej góry.
Najpierw jest bezstresowe wychowanie i wszystko wolno,
potem TV , gdzie na pierwszym miejscu stawiane są potrzeby seksualne,
a potem Internet w którym biorąc udział w różnych grach można wszystko a szczególnie zabijać.
Jakie będzie pokolenie moich wnuków ??
Sama natura nas chroni przez związkami kazirodczymi,
bo z takich związków rodzą się dzieci z wadami genetycznymi.
Współczuję tym kobietom i ich braciom, bo to nie ich wina...
A niby człowiek coraz bardziej świadomy i wykształcony,
a błędy jakie robi nie zmieniły się od wieków...
No właśnie.
OdpowiedzUsuńZanim pani Barbara Gonyo wymyśliła GSA to przez parę tysięcy lat takie dewiacje nazywano kazirodztwem. Opisują to już w Bibli, potem był słynny Neron itd. Nie bardzo rozumię sens tego wpisu bo odchyleń seksualnych jest chyba cała masa. Jedni lubią owce, inni jak im ktoś sika na twarz, są przecież amatorzy pejczy i skórzanych obroży itd. Najbardziej mi się podobał gość z Niemiec który dał się zjeść znajomemu a na dzień dobry sam zjadł własnego penisa usmażonego z cebulką. Pycha !!!
każdy sposób Sowek znajdzie by skrytykować... a że naiwna, i rozkapryszona, a że wpis bez sensu.... człowieku!
UsuńJak Ci się nie podoba, to nie każę Ci tego czytać...
Możesz sam założyć bloga i publikować tam najmądrzejsze wpisy jakich doświadczy ludzkość.
Jest różnica pomiędzy zaburzeniami preferencji seksualnej, gdzie dana osoba wie czego szukać, zdaje sobie sprawę, że jej preferencje odbiegają od normy, a osobą która przypadkowo odnajduje brata czy siostrę i nie jest świadoma pokrewieństwa, więc jak może zdawać sobie sprawę, że popełnia przestępstwo?!
To Marlena i Marcin się przypadkowo odnaleźli razem wychowując ????
OdpowiedzUsuńAaaaaa lubię jak się złościsz !
i wszystko jasne trollu.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jIpf8yl0aV0&feature=related
OdpowiedzUsuń