środa, 3 października 2012


Marlena i Marcin wychowali się w rodzinie stawianej za wzór: ojciec z mamą codziennie zabierali dzieci do kościoła. W domu religia była na pierwszym miejscu: poranna modlitwa, w południe „Anioł Pański”, 15 koronka do Miłosierdzia Bożego, o 21 Apel Jasnogórski. Ogólnie byli stawiani za wzór: nigdy w domu nie było ani papierosów ani alkoholu. Rodzice pracowali, a dzieci się uczyły. Wzorowa rodzina, jednak po za  wyjściami do kościoła, modlitwami pogłębianiem wiedzy na temat Boga, i świętych ludzi którzy stawiani byli za wzór Marlena i Marcin nie znali rodziców.
 Religia zdawała się być gigantyczną lodowatą fasadą, tworzyła niesamowitą przepaść między rodzicami a dziećmi, które tak naprawdę miały tylko siebie. Wiedzieli, że nie mają co zwracać się do rodziców po pomoc. Czuli się emocjonalnie opuszczeni przez rodziców. Nie wiadomo dlaczego rodzice nie dawali dzieciom miłości i ciepła? Rodzice nie umieli, nie mogli…
Dzieciom było źle, jednak dawali sobie wszystko co tylko mogli, stając się dla siebie coraz ważniejsi. Często bywało, że rodzice zmieniali prace, co najczęściej wiązało się z przeprowadzkami, nowe szkoły, dzielnice, środowiska… dochodził do tego lęk…
Marlena i Marcin mieli tylko siebie gdzieś zamknięci w swoim wspólnym świecie, reszta świata była gdzieś daleko, nawet rodzice byli gdzieś za zimną fasadą religii, dzieliła ich przepaść.
Rodzeństwo rosło we własnym świecie: wspólnie płacząc, śmiejąc się….śpiąc…to naturalne.
Wkroczyli w okres dojrzewania, byli nawzajem ciekawi swojej odmienności ciała, należącego do najbliższej istoty…
Pokusa podarowania sobie ekwiwalentu miłości , której nie dali im rodzice była silna. Razem od zawsze obserwowali jak się zmieniają, w poszczególnych fazach rozwoju.
Dom chory jest przesiąknięty seksualnością, jak i ten gdzie była spychana stanowiąc „tabu”. Bo przecież sex to po ślubie? Nie interesuj się tym… sex to coś brudnego, obrzydliwego….- mówią rodzice często nie dojrzali, zaburzeni….
   Daniel był o osiem lat starszy od swojej siostry Dagmary. Ojciec go nie lubił bo był zazdrosny o więź jaka łączyła mamę i syna. Wiadomo, że więź matki i syna jest wyjątkowa. Widać to szczególnie u Włochów… kiedy tylko stało się możliwe ojciec wysłał Daniela do szkoły z internatem. Dagmara nie znała brata, gdyż nie wychowywała się z nim czuła się samotna i opuszczona. Czuła się nie kochana przez mamę, która nie okazaywałą jej miłości, gdyż tęskniła za synem. Po za tym bez miłości matki dziewczynka bez miłości matki nie może być szczęśliwa, ani rozwijać się jako kobieta akceptująca i kochająca siebie.
Mama Dagmary, była też opuszczona przez męża, który starał się rozpieszczać swoją perełkę jedyną córeczkę.
Dagmara była bardzo nieszczęśliwa, bo tu być szczęśliwą gdy tęskni się za bratem?
Daniel także czuł się samotny, cierpiał… zbuntowany rozrabiał dzięki czemu wydalano go z kolejnych szkół… w końcu na prośbę Dagmary, Daniel wrócił  do domu.
Była nastolatką, gdy poznała brata, samotna spragniona bliskości, tak jak Daniel odrzucony przez ojca, buntownik.
Wielką radością było dla niego, że w końcu miał siostrę, zafascynowaną nim, jak bardzo okazuje mu swoja miłość i zachwyt. W końcu znalazł kogoś komu ofiarował swoje uczucia. Pokochali się tak, że poczuli się uratowani a rodzice odetchnęli z ulgą, bo zajęte sobą dzieci sprawiły, że rodzice mieli je „z głowy”. Nie wnikali, co się między nimi działo….


- czy mam prawo kochać brata? – zastanawiają się Dagmara z Marleną
Kobiety przebyły terapie, długo pracowały by uświadomić sobie dlaczego do tego doszło, oraz uwolnić się od winy.
Ale różnie bywa z kobietami o podobnych doświadczeniach. Część wycofuje się z seksualnych relacji. Inne szukają u mężczyzn rekompensaty za to co im zabrano… ta potrzeba mijała gdy odreagowały krzywdę. Szczególnie gdy uczciwie, i rzetelnie współpracowały na terapii, oraz dążyły do szczęścia w życiu. Co się udawało.
Zdaniem badaczy wspólne wychowanie powoduje, że nie pociąga nas rodzeństwo.
Jednak zdarza się tak, że w dorosłym życiu spotykamy nie znajomego brata czy siostrę, czemu towarzyszy nie zwykle silny pociąg seksualny. Dlatego nie wolno rozdzielać rodzeństwa. Osierocone dzieci powinny być wychowywane w tej samej rodzinie. Wówczas unikniemy GSA – genetycznego pociągu seksualnego.
Jest to nowy termin opublikowany w 1980 roku, przez Barbarę Gonyo. Termin, GSA - Genetycznego pociągu seksualnego, opisuje zjawisko atrakcyjności seksualnej między bliskimi krewnymi, np. rodzeństwo, kuzynów pierwszego i drugiego i niepełne i potomstwo, którzy po raz pierwszy spotykają się jako dorośli
Dlaczego tak się dzieje, że spotykamy rodzeństwo, i kompletnie ich nei znamy? Winnymi instytucjami są: surogatki, bank spermy, invitro…
Rodzeństwo, które spotyka się w dorosłym życiu czuje się tak jakby odnalazło kogoś na kogo czekali od dawna. Poczucie bliskości może być tak ogromne, ciało tak ważne by się zjednoczyć fizycznie.
GSA potwierdza intuicyjną wiedze, że krew łączy więc wiedza kim się jest jest bardzo potrzebna by nie poplątać sobie życia…



6 komentarzy:

  1. Cóż mamy teraz kulturę braku odpowiedzialności za swoje czyny.
    Od dołu do samej góry.
    Najpierw jest bezstresowe wychowanie i wszystko wolno,
    potem TV , gdzie na pierwszym miejscu stawiane są potrzeby seksualne,
    a potem Internet w którym biorąc udział w różnych grach można wszystko a szczególnie zabijać.
    Jakie będzie pokolenie moich wnuków ??
    Sama natura nas chroni przez związkami kazirodczymi,
    bo z takich związków rodzą się dzieci z wadami genetycznymi.
    Współczuję tym kobietom i ich braciom, bo to nie ich wina...
    A niby człowiek coraz bardziej świadomy i wykształcony,
    a błędy jakie robi nie zmieniły się od wieków...

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie.
    Zanim pani Barbara Gonyo wymyśliła GSA to przez parę tysięcy lat takie dewiacje nazywano kazirodztwem. Opisują to już w Bibli, potem był słynny Neron itd. Nie bardzo rozumię sens tego wpisu bo odchyleń seksualnych jest chyba cała masa. Jedni lubią owce, inni jak im ktoś sika na twarz, są przecież amatorzy pejczy i skórzanych obroży itd. Najbardziej mi się podobał gość z Niemiec który dał się zjeść znajomemu a na dzień dobry sam zjadł własnego penisa usmażonego z cebulką. Pycha !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy sposób Sowek znajdzie by skrytykować... a że naiwna, i rozkapryszona, a że wpis bez sensu.... człowieku!
      Jak Ci się nie podoba, to nie każę Ci tego czytać...
      Możesz sam założyć bloga i publikować tam najmądrzejsze wpisy jakich doświadczy ludzkość.
      Jest różnica pomiędzy zaburzeniami preferencji seksualnej, gdzie dana osoba wie czego szukać, zdaje sobie sprawę, że jej preferencje odbiegają od normy, a osobą która przypadkowo odnajduje brata czy siostrę i nie jest świadoma pokrewieństwa, więc jak może zdawać sobie sprawę, że popełnia przestępstwo?!

      Usuń
  3. To Marlena i Marcin się przypadkowo odnaleźli razem wychowując ????
    Aaaaaa lubię jak się złościsz !

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.youtube.com/watch?v=jIpf8yl0aV0&feature=related

    OdpowiedzUsuń