poniedziałek, 16 lipca 2012

"Straszną jest rzeczą, kiedy dusza szybciej zmęczy się życiem niż ciało" - Marek Aureliusz


Wczoraj napisałam i wysłałam do żony Roberta taką wiadomość:


"witam serdecznie.

Z góry dziękuję za przeczytanie mojego listu. Moim celem nie jest zrobienie Pani przykrości, a jedynie poinformowanie o stanie faktycznym.
Robert mieszkał u mnie od 14 stycznia, więc trochę go poznałam… łatwo i dużo obiecuje, jednak podkreślam niczego nie spełnia. Zaciąga zobowiązania, z zaistnienia których sobie nic nie robi. Żyje na koszt innych; Robert nie pracuje co zawdzięcza imprezom alkoholowym u kolegi.
Nie tylko mnie nie płaci (tylko obiecuje), Pani alimentów na dzieci (uważa że nie musi, bo nie ważne jak, ale są one płacone), w bankach ma nie płacone kredyty, i nie wykluczone, że usiłuje zaciągać nowe by zdobyć pieniądze na alkohol i papierosy.
Kolejnym jego pomysłem było zalogowanie się na portalach randkowych oto przykład:
http:// (link do profilu Roberta na jednym z portali) Być może to kolejny pomysł na zdobycie pieniędzy, i wygodne życie. Bez zobowiązań.
Gdy tylko zdobędzie pieniądze idzie do kolegów którym stawia alkohol, koleżkowie mu przyklaskują do momentu gdy Robertowi nie skończą się pieniądze, a co za tym idzie przestaje stawiać, więc go wyrzucają. I tak do następnego razu.
By zdobyć pieniądze Robert wyłudza od swojej mamy, i brata. Ode mnie jak już wiedział że nie wyciągnie więcej to mnie okradł! Zabrał mi część pieniędzy przeznaczonych na opłaty! Gdy mu to powiedziałam nie zawstydził się, uznając kradzież normę powiedział: „potrzebowałem to wziąłem”.
Raz był tak pijany, że nie mógł utrzymać się na nogach, i przewrócił się niszcząc moją suszarkę do ubrań. I kolejny raz naraził mnie na koszty!
Przedstawiona sytuacja wskazuje na zaawansowane stadium choroby alkoholowej Pani męża.
Dlatego proponuję Pani jako żonie Roberta wysłanie go na przymusowe leczenie przez Miejską Komisje Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Jednak to do Pani należy decyzja.”
Oczywiście pieniędzy Robercik nie przyniósł. Teraz mówi, że za to malowanie nie na 520 ale na 250 się umówił, bo to po znajomości i dziś ma tę całą kwote na stół położyć. Trochę mnie to wkurwiło bo tyle czasu malować i tylko 250 zł, po za tym wcześniej mówił, że 520!
Był u brata, gdy wyszedł nie był w najlepszym nastroju. Powiedział, że pokłócił się z bratem. Ponoć brat powiedział:
- co? Po kasę przyszedłeś? Jeszcze raz przyjdziesz to policje na ciebie naślę
Podobno w odpowiedzi Robercik trzasnął drzwiami. Ja nie mam pojęcia jak on to sobie wszystko wyobraża?!
Kiedyś od mamy nosił jedzenie a teraz ja mam go trzymać w domu, i jeszcze żywić a on co? Skąd zamierza pieniądze brać? Skoro nie pracuje, ok. coś tam robi u sąsiada i niby ma zacząć kolejne pomieszczenia, ale skoro to za takie grosze to ja nie wiem… czy nawet na te jego fajki mu starczy. 


5 komentarzy:

  1. Nie licz na zwrot pieniędzy i wywal od razu.
    Zamiast się użerać poszukaj drugiego lokatora,
    bo to jest marnowanie czasu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciez nikt nie kaze Ci go trzymac w domu.Ogarnij sie dziewczyno bo tracisz najlepsze lata przez wlasna głupote.

    OdpowiedzUsuń
  3. o gif z mojego ukochanego las vegas parano-pasuje tu z zuepłnie innym wymiarze:)
    dobrze, że napisałaś ten list...może to coś pomoże przede wszystkim tobie...
    ale Jasna ma rację- wywal go i chyba nie ma co liczyc na zwrot tak szczerze mówiąc. choć minimalna nadzieja zawsze jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uważam że powinnaś go wywalić. Jeśli wyśle go na ten przymusowy odwyk to będzie korzyść dla Ciebie. List to był dobry pomysł. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Według mnie list do zony to ni jest dobry pomysł bo cóż ona winna, że sama go przyjęłaś pod swój dach? naprawdę wywal go juz pora...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń