czwartek, 5 lipca 2012

Pożądasz nie tego, co widzisz, lecz tego co sobie wyobrażasz - P. Coelho


Rano byłam u lekarza i okazało się, że niestety nie przyjmie mnie. Przykro mi, bo nie mam innego wyjścia niż złożyć wypowiedzenie w pracy. Szkoda, miałam nadzieje, że się podleczę, przedłużę zwolnienie a tu kicha.
Nie pozostanie mi nic innego jak złożenie wypowiedzenia w pracy…
Co do zarzutu sąsiadki, że śmierdzi to kupiłam odświeżacz i postawiłam na klatce w dyskretnym miejscu – mam nadzieje, że nie ukradną. W razie czego rachunek mam, że kupiłam, zrobiłam zdjęcie, że postawiłam na klatce.
Dostałam wczoraj drugiego psa. Nie jest łatwo ale przynajmniej jakieś pieniądze są.
Jeśli chodzi o „pamiątki” po ostatnim kocie to gruntowanie specjalnym budowlanym środkiem nie pomogło. Mycie, i rozmaite środki nie pomogły – chyba, że na chwile.
Obecnie zdecydowałam się na taki osuszacz. Jest to taki woreczek w którym są kryształki o właściwościach higroskopijnych (skupiających wodę). W miarę jak kryształki „pracują” z czasem zmieniają się w bryłkę, która sukcesywnie się zmniejsza. A w końcu się ją wymienia. To rozwiązanie jak na razie zdaje egzamin, bo oprócz wody wciąga też brzydkie zapachy. Wydajność urządzenia jest zależna od stopnia zawilgocenia. Nazwy firmy nie pamiętam, a nie mam nigdzie opakowania żeby spisać. Jak ktoś będzie zainteresowany mogę sprawdzić i mu podać  więcej szczegółów. Wygląda to mniej więcej tak:




Jest jeszcze górna część ale gdzieś mi się „zawieruszyła”.
Zapomniałam pochwalić się kafelkami:



Bardzo się z nich cieszę gdyż nadają taki ciepły estetyczny klimat. Kafelki są też o wiele praktyczniejsze od wykładziny zwłaszcza w moim przypadku.

3 komentarze:

  1. Matkotyjedyna, ja mam 7 kotów i czysto...
    A przecież wszystkie są schorowane i jest czysto...
    Nie sprzątałaś w ogóle ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tą wykładzinę, na której jeszcze był jeden dywanik sikał ten wredny kot. myśmy to różnymi środkami czyścili, kota musieliśmy sie pozbyć. Jednak "pamiątka" została.
    Wykładzinę trzeba było zerwać i wyrzucić, razem z dywanikiem.
    To urządzenie zneutralizowało zapach, i wyciąga wilgoć. Zapachu nie czuć. Chodzi tylko o to miejsce.
    Nie jest to kwestia sprzątania bo za każdym razem jak kot załatwiał się tam było sprzątane.
    A urządzenie skupia wodę zewsząd, nie tylko wyciąga to co kot zrobił, ale także wodę ze schnącego kleju, fugi... bo przecież jest to wszystko jeszcze świeże.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koty potrafią nabroić... Zwłaszcza jak nie były sterylizowane. Wiem coś o tym, mam kilka kotów. Mieszkam na wsi więc nie są sterylizowane, bo są na zewnątrz. Jednak kiedy przyłaziły do domu, robiły co swoje i wychodziły, potrzebne było gruntowne szorowanie, mycie, wietrzenie... Ale i tak koty są kochane.

    Kafelki super, nie wiem czy to takie ciemne zdjęcie, czy to fuga taka ciemna. Jeśli fuga, to dobrze. Miałam w kuchni całkowicie białe fugi. Miałam, bo obecnie są siwo-buro-szaro-czarno-kolorowe... Nijak nie idzie tego czyścić, a brudzi się coraz bardziej... Podobno można to tylko skuć i położyć nową...

    Pozdrawiam, rakuzanka13.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń