czwartek, 12 lipca 2012

Serce nigdy nie ma zmarszczek. Ono ma blizny - S. G. Colette



Udawałam, że nic się nie stało. Wszystko było „normalnie” po za tym, ze zaczęłam chować pieniądze.
Wzięłam Bellę (Labradorka którą się aktualnie opiekuję) i pojechałam spotkać się z koleżanką, kupiłam sobie nową książkę Cesara Millana



Rozmawiałam z Sylwią na temat otworzenia jakiegoś własnego biznesu. Kurcze jakby było fajnie jakby wszystko wypaliło, aczkolwiek jeszcze tak długa droga do tego…
Gdy wróciłam do domu zadzwoniła koleżanka powiedziałam jej że Robert mnie okradł. Po rozmowie poszłam do drugiego pokoju, i poprosiłam żeby Robert wyprowadził psa. On odmówił.
- jest sprawa na tapecie – nie wytrzymałam
- jaka
- podsłuchujesz to wiesz
Gdy widziałam że udaje głupiego wykrzyczałam mu na całą pare! I w momencie gdy powiedziałam, że trzeba będzie rozważyć jego wyprowadzkę to w końcu zgodził się psa wyprowadzić….
Tak sobie teraz myślę, ile on mi od stycznia jak u mnie mieszka do teraz pieniędzy nakradł….
Dziś rozmawiałam z Robertem powiedział, że sobie pożyczył i mi odda…. Ciekawe kiedy?! Jak zapytałam o motyw to powiedział, że potrzebował nie chciał powiedzieć na co. Powiedział tyle że odda. Za to co on mi jest winny co napożyczał i ukradł to bym już porządne buty skórzane miała. A nie że ciułam kupiłam sobie buty za 12 pln, po jednym spacerze tak mnie obtarły, że mam bolesną ranę… jest trochę głęboka więc szybko się nie zagoi… i mam problem z ubraniem butów. Bo wcale nie muszą obcierać by bolało…
W sumie to mam upatrzone takie półbuty na koturnie za 147,- tak się nad nimi zastanawiam, bo nie ukrywam, że to dużo jak dla mnie. Ale z drugiej strony gwarancja, że nie będzie „przebojów”, a i pochodzę kilka lat… z trzy lata temu kupiłam sobie takie jesienne buty, dałam około 200 złotych. Skóra wewnątrz i na zewnątrz, nie dość, że wygodne to wydatek na lata.


poszperałam w necie szukając podobnych sytuacji. i znalazłam. dwa komentarze mi się spodobały:
"Porozmawiaj z nim, może ma jakieś kłopoty finansowe, zdrowotne, z hazardem i wstydzi się przyznać. Przecież nie podkrada Ci na piwo po 100zł... Najważniejsze to rozmowa. Możesz też np powiedzieć : Kochanie od jakiegoś czasu zauważyłam, że znikają moje rzeczy, może założymy w domu monitoring/alarm, bo czuje się niepewnie?"

"(...) Co za facet, zamiast dołożyć swojej kobiecie, kupić coś to on jeszcze jej kradnie pieniądze. Cóż, musisz chować przed nim pieniądze, bo wątpię, żeby przestał Ci podkradać, chyba się tym nie przejmuje, gdyż nie giną Ci drobne ale nie oszukujmy się są to większe sumy, czyli czuje się bezkarny. Ma tupet ten Twój facet naprawdę."

4 komentarze:

  1. kłamczucha jesteś, w dodatku chora i to poważnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Sumatro, nkie mam zamiaru Cię uświadamiać i pisaćź co powinnaś, bo to chyba jest głupie jak się poucza dorosłą kobietę, ale ja osobiście nie wiązałabym dużych nadzieji, z facetem, który mnie okrada, nie daje nic od siebie, nawet seksu nie zawsze mu się ze mną chce. On po prostu Cię nie kocha, kocha jedynie siebie i Ty go nie zmienisz. Zmienić możemy tylko siebie, nie innych. do miłości nie zmusisz go szantażem, odstawieniem od łoża i gara, grożbą ani nawet prośbą. Chcesz marnować życie z kim kot Cie ma gdzieś?

    OdpowiedzUsuń
  3. kot mi się napisalo, :) a teraz pomyślałam że masz z tego zwiażklu tyle co kot napłakał...

    OdpowiedzUsuń
  4. długa droga ale trzeba próowac. ponoć zawsze warto stać na swoim.
    to straszne, że cię okrada...nie ma sensu żyć z kimś takim...

    OdpowiedzUsuń