czwartek, 26 lipca 2012

"facet ze złotym chujem poszukiwany"



Wracając jeszcze z Kiera autobusem dostałam mandat. A bilet skasowałam. Bo jeden bilet był stary  i brakowało 0,10 do ceny po zmianie taryfikatora. Prośby ni tłumaczenia nic nie pomogły. Mandatu nie przyjęłam. Odwołać się czy jak?! Jebane hciwusy! Ciesze się, że w tym jebanym mieście nie mieszkam..
No a teraz zapraszam na ciastko. Ciastko ciekawe na tę porę takie akuratne, na tę pogodę


przepis
szklanka mąki
szklanka cukru
serek waniliowy (ja miałam maćkowy)
15 dag Kasi (ja dałam całą)
Kisiel cytrynowy.
4 łyżeczki proszku do pieczenia.
Opakowanie cukru waniliowego
Sok z cytryny
Olejek cytrynowy i rumowy:D

Białka ubijamy z cukrami na sztywną mase, dodajemy żółtka. Miksujemy z miękką Kasią.
Ciągle miksując wsypujemy po łyżce mąki zmieszanej z proszkiem do pieczenia i kisielem. Następnie sok z cytryny (dla polepszenia smaku można jeszcze dodać startą skórkę z cytryny) i olejki.
Zwieńczeniem dzieła jest już tylko serek waniliowy. Masę na tortownicę i już można śmiało o piekarnika nagrzanego do 180 stopni. W przepsie skłamali, że 60 minut, bo ja piekę 1,5 godziny.
Po tym czasie wyłączam piekarnik i nie otwierając zostawiam do wystygnięcia.

Naprawdę warte polecenia…
Z innej beczki. Otóż obudził mnie sms od Bryla: „Złodziejstwa nie będziemy tolerować. Ani ja ani Monika.” Mnie i Roberta to trochę wku*** bo ja niczego nie ukradłam Brylowi. Oczywiście jest takim jebanym tchórzem, że wyłączył telefon, bo wie że będę chciała wyjaśnić. Nie no jeśli ma do mnie jakieś pretensje niech powie, a nie że coś napisze a później boi się konfrontacji! Kurwa! Tyle co ja mu jedzeni a na nosiłam kiedyś, nie mówię, a on nawet głupiego gniazdka za darmo nie zrobił bo był text, że najpierw idziemy kupić piwo. Jak robiłam cisto często go częstowałam i w ogóle, a teraz taki sms. Dla Roberta też tego było za wiele, wiec zaczęliśmy do niego na wszystkie numery dzwonić. Ale Bryl to taki tchórz, że wszystkie telefony wyłączył. Robert dzwonił do niego do drzwi, ale nie otworzył, więc wypatrywał go z okna.
Gdy ja przypadkiem spotkałam tego płaza powiedział
- Ty już masz, u mnie tyle na brojone… że ja już ciebie ani Roberta z resztą też nie chce znać!
Nie dyskutowałam z nim, bo to widać, że dno i wodorosty.
Robert gdy tylko się dowiedział pobiegł do Bryla wyjaśnić sprawę, i okazało się, że:
Jakieś dwie puszki mięsne mu zginęły (zginęły czy w pijackim widzie stracił rachubę?). po za tym ja kupuje swoją bardzo dobrą wędlinę, która mnie taniej wychodzi niż te jego puszki mięsne fuj! Po za tym Robert u niego robił tam pokój teraz robił łazienkę, podobno powiedział, że Robert może brać co chce… nie wiem jaka była prawda, ale sąsiad jest żałosny a ja mam czyściutkie sumienie!
Ale najlepsze było posądzenie że ja wysłałam maila do jego kochanki, że jest Q@#$ i że nie chce jej znać. Boże co mi do jego baby! Po za tym skąd ja bym miała namiar.  A tak po za tym może to był jej pretekst, żeby go spławić?




7 komentarzy:

  1. Jeszcze nie zjadałaś tego ciasta ;-)))
    Czasami zastanawiam się
    na jakiej zasadzie przyciągasz do siebie pewien gatunek ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  2. a o tym artykuł, niebawem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I poza tym nie cierpię takich wyrazów jak używasz w tytule.
      Umiesz wyrażać się normalnie?

      Usuń
  3. To Robercik znów z Toba mieszka??

    OdpowiedzUsuń
  4. A daj sobie spokój z posądzeniami. Jak mawia mój ojciec, gdyby miał się wszystkim przejmować dawno by osiwiał. I coś w tym jest. Jest po 50tce i ani siwego włoska.
    Jak gość się gryzie o jakieś puszki mięsne a potem się chowa to raczej poważny nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  5. odwołaj się, zdecydowanie, a nuż się uda.
    i widze dalej same problemy...

    OdpowiedzUsuń
  6. michalc30.bloog.pl27 lipca 2012 13:09

    Witaj!
    Znowu Robercik? Ręce opadają.
    Pozdrawiam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń