Kiedyś widziałam program, o realizacji projektu w którym
więźniowie tresowali psy. Psy były szkolone pod kątem potrzeb osób
niepełnosprawnych. Czynności w których pies wyręczał osobę niepełnosprawną były
zadziwiające. Przeszkolony pies, na przykład serwisowy pomoże założyć
skarpetki, przyniesie potrzebny przedmiot, zamknie i otworzy szuflady, szafki
czy drzwi.
Pies serwisowy
Jest to pies wyszkolony indywidualnie (ang. service dog) do
pomocy osobie niepełnosprawnej fizycznie, która nie może wykonać rękoma czynności
wymagających siły lub precyzji, jak np. zasunięcie suwaka, założenie i zdjęcie
skarpetek, noszenie cięższych przedmiotów. Psi towarzysz osoby niepełnosprawnej
poruszającej się na wózku, to asystent potrafiący otworzyć lodówkę, włączyć
światło, podać szalik czy dzwoniący telefon. Psy serwisowe są więc jak
narzędzie rehabilitacyjne, ale przede wszystkim pomagają zdobyć samodzielność i
niezależność.
Pożądane cechy Podstawowe cechy, które wyróżniają szczeniaka
jako dobrze zapowiadającego się psa asystującego, to:
- umiejętność koncentracji
- szukanie kontaktu z człowiekiem
- brak inklinacji dominujących
- stabilność charakteru
Szkolenie
Proces wyszkolenia psa asystującego jest długotrwały i
kosztowny. Program treningowy wraz z okresem socjalizacji trwa 1,5 – 2 lat.
Kończy się dwutygodniowym kursem adaptacyjnym, w którym uczestniczą: osoba
niepełnosprawna i jej pies. Po zakończeniu kursu i jego pozytywnym zaliczeniu
para jedzie do domu, gdzie rozpoczyna nowe, lepsze życie. Pies pracuje od 8 do
10 lat.
Jak to wygląda w Polsce?
Głównym powodem, dla którego w Polsce psów asystujących
szkoli się za mało, są oczywiście pieniądze.
Zanim pies asystujący trafi do właściciela, przechodzi
specjalistyczne szkolenie, które trwa od 0,5-1,5 roku i kosztuje nawet 25
tysięcy złotych.
Na tę sumę składa się zakup zwierzęcia, jego wyżywienie,
praca tresera, opieka weterynaryjna w trakcie szkolenia, praca egzaminatorów i
kurs, w którym uczestniczy przyszły właściciel czworonoga.
To wysoka kwota i bez pomocy różnych organizacji, większość
osób niepełnosprawnych nie może sobie na taki wydatek pozwolić.
Na szczęście są fundacje takie jak Pomocna Łapa czyDOGIQ,
które robią wszystko, by jak największą część tych kosztów przenieść na siebie,
pozyskanych prywatnych sponsorów lub Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób
Niepełnosprawnych.
Według ustawy, PFRON jest zobligowany do finansowania
kosztów związanych z wydaniem certyfikatów psów asystujących na wniosek
podmiotu uprawnionego. I owszem, na taki wniosek zwraca koszt certyfikatu nie
później niż 3 miesiące od dnia jego wydania, jednak wysokość finansowania nie
może przekroczyć kwoty 630 zł.
A co ze szkoleniem, które kosztuje przecież o wiele więcej?
Pozostaje tylko czekać, aż z różnych źródeł zostanie
uzbierana odpowiednia suma gwarantująca wyszkolenie psa asystującego.
Jednym ze źródeł finansowania w ostatnich 5 latach stał się
program społeczny Pomóżmy Razem.
W ramach tego programu firma Kimberly - Clark, producent
papieru marki Velvet wspiera organizacje, które szkolą psy pracujące, m.in. psy
asystujące.
Pomóżmy Razem jest programem społecznym, którego
głównym celem jest przekazywanie objętym nim organizacjom psów rasy labrador, a
także wspomaganie ich finansowo, aby psy przeszły sprawnie przez proces
wyszkolenia i mogły jak najszybciej trafić do osób z niepełnosprawnością.
Z roku na rok coraz bardziej wzrasta zainteresowanie akcją i
bardzo się cieszymy, że wiele z psów, które przekazaliśmy organizacjom i
fundacjom, trafiło już do osób potrzebujących.
Bardzo chcielibyśmy, aby osobom z niepełnosprawnością dzięki
tym psom żyło się lepiej, aby nie miały problemów z obecnością w towarzystwie
psa w miejscach publicznych.
Jednak widzimy, że na to potrzeba czasu - najważniejsza jest
świadomość ludzka i o nią będziemy walczyć w tym roku szczególnie - mówi Roman
Jawczak, Brand Manager marki Velvet.
19 czerwca 2009 roku weszła w życie nowelizacja do Ustawy o
rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz o zatrudnianiu osób
niepełnosprawnych.
Wprowadzono artykuły 20a i 20b, które precyzują prawa osób
niepełnosprawnych posiadających psy asystujące.
Zgodnie z nimi, osoba niepełnosprawna może korzystać z
pomocy psa asystującego we wszystkich rodzajach miejsc użyteczności publicznej
tj. biurach, urzędach, placówkach medycznych, sklepach, restauracjach,
galeriach, kinach czy teatrach.
Pies musi mieć nałożoną uprząż identyfikacyjną z
opisem Pies Asystujący.
Opiekun natomiast jest zobowiązany do posiadania przy sobie
certyfikatu z danymi świadczącymi o tym, że jest właścicielem psa i że pies ten
ukończył niezbędne szkolenie.
Potrzebne jest także zaświadczenie weterynaryjne, które
potwierdza zaszczepienie psa przeciwko wściekliźnie.
Obecność z psem w miejscach publicznych to teoretycznie nie
jedyne prawa osób niepełnosprawnych.
Mogą one także swobodnie poruszać się ze swoimi asystentami
komunikacją miejską i dalekobieżną. Niestety, wbrew temu, co gwarantuje ustawa,
rodzą się wątpliwości, czy czasem nie lepiej zostać w domu.
Żalą się, właściciele szkolonych psów że choćby regulamin
PKP traktuje się jakby był ponad ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej
oraz o zatrudnianiu osób niepełnosprawnych.
Przykładowo, osoba niepełnosprawna z psem asystującym nie
może podróżować kuszetką, chyba że wykupi wszystkie miejsca w przedziale.
Innym, częściej spotykanym problemem jest zapis, że pies
może wsiąść do wagonu tylko wtedy, gdy zgodzą się na to współpasażerowie.
Gdy takiej zgody nie ma, konduktor powinien wskazać
podróżnemu inny przedział lub wagon, albo umieścić zwierzę w przedziale
bagażowym.
Tylko jak wtedy będzie ono pracowało?
W najgorszym wypadku może zostać poproszony o opuszczenie
pociągu. A przecież nie chodzi tu o zwykłego psa, a o psa asystującego.
Problem związany z podróżowaniem kolejami nie jest jedynym.
Są i te mniej uciążliwe, a przecież tak proste do zniwelowania utrudnienia.
Potrzeba do tego tylko znajomości prawa. Niestety, nie
wszyscy pracownicy instytucji publicznych wiedzą, że pies asystujący może
wchodzić ze swoim opiekunem na ich teren.
Dochodzi przez to do nieprzyjemnych sytuacji. Podobnie jest
w autobusach, gdzie czasem osoba niepełnosprawna większe kłopoty ma ze
współpasażerami, niż z kierowcami.
Komentarze o tym, że pies powinien podróżować w kagańcu i na
smyczy są wcale nierzadkie, a przecież bezpodstawne, gdyż jedynym obowiązkiem
opiekuna poza legitymowaniem się dokumentami, jest trzymanie psa w specjalnej
uprzęży - nie ma żadnego obowiązku zakładania psu kagańca.
Zresztą, jak pies miałby pomagać swojemu opiekunowi, gdyby
zablokowano mu jedno z głównych narzędzi jego pracy - pysk.
Czy Polska stanie się krajem przyjaznym psom asystującym?
Pierwszy pies asystujący, który pomaga osobom z dysfunkcją
ruchu, czyli pies serwisowy został w Polsce wyszkolony w 2001 roku przez
Fundację DOGIQ.
Wtedy właśnie rozpoczął się projekt Gaja, którego celem
było przekazanie psa mającego pomagać osobie z niepełnosprawnością w
codziennych czynnościach.
Po dziesięciu latach nie wiadomo dokładnie, ile psów
asystujących pracuje w naszym kraju. Znajdują się one pod opieką fundacji,
organizacji i osób prywatnych.
Na podstawie list osób oczekujących na psa asystującego,
które to listy prowadzą zajmujące się ich szkoleniem organizacje, można z pewnością
powiedzieć, że jest ich wciąż za mało.
Czas oczekiwania na psa wynosi w Polsce nawet 5 lat!
W ramach programu społecznego Pomóżmy Razem, podobnie
jak w ostatnich latach, nadal podejmowane będą inicjatywy, zmierzające do
zwiększania liczby przeszkolonych psów, jak też zwiększania świadomości w
zakresie ich roli w życiu osób niepełnosprawnych.
Aby jednak mogły się dokonać zmiany naprawdę głębokie i
trwałe, potrzebne jest zaangażowanie całego społeczeństwa. Tylko wtedy osobom
niepełnosprawnym i ich psim asystentom będzie się w Polsce żyło lepiej.