czwartek, 26 kwietnia 2012


Wszystko mnie boli, mam gorączkę, katar i potworny ból gardła nie mówiąc już o osłabieniu. Ale chodzę do pracy, smarkam, kaszle ale twardo chodzę nie korzystając z przywilejów jakie daje umowa o prace (L4, wolne na żądanie….).
Jestem osłabiona… czuję jakby przez moją głowę przebiegało wieeeelkie stado słoni…
W środę przyszedł list ze spółdzielni mieszkaniowej… na kopercie odręcznie napisane moje dane, na wezwaniu do zapłaty dane Adama. 7 000 pln, ponad…
Robertowi szukam pracy, dzwonimy, umawiamy go a on kilka już miejsc olał. Sylwia znalazła mu prace dorywczą, co prawda na pięć dni, ale miałby te kilkaset złotych. Ale po co? W końcu sam powiedział:
- mhm rozumiem ale jaki wkład jest Twój w ten problem?
- jeśli myślisz, ze będę chodził po rodzinie… nawet nie wiesz ile od nich wyciągnąłem w taki czy inny sposób
- to ci idź do pracy nawet za 1000 pln.
- Po co? Ja wole poczekać na prace w moim zawodzie i za normalne pieniądze
- między innymi po to żebyś nie musiał od mamy wyciągać.
Ostatecznie umówił się i poszedł na spotkanie w sprawie tej pracy, ale podobno mu 15 minut zabrakło, bo okazało się, że kto pierwszy ten lepszy…
Za to podobno udało mu się załatwić prace w zawodzie u znajomego czy kolegi. Będzie wykazywał niskie dochody. Tak by komornik miał nie wielkie pole do popisu…
Były baby z Mopsu mogę liczyć na jakieś 100 pln… dobre i to. Miałam dziś iść ale nie dałam rady, jestem chora... 
Martwię się tym mieszkaniem i co dalej zrobić z tym fantem. Robert wymyślił, że pójdziemy jutro do spółdzielni by nam na raty rozłożyli, i że on się na piśmie zobowiąże…bo do mamy nie chce iść…
Nie wiem co z tym fantem…. Była rozmowa o umowie z ojcem Adama; że mogę tu mieszkać i wówczas przysługiwałby mi dodatek mieszkaniowy z urzędu miasta… Mops w zadłużeniu nie pomoże tylko około 100pln jak faktycznie nie będę miała co jeść, jak się uda z umową to mogę dostać dodatek mieszkaniowy.
nie wiem co dalej? Towszystko wygląda tak beznadziejnie... Jakaś masakra… 
Mam ochotę się napić...

3 komentarze:

  1. mam nadzieję, że już lepiej, trzymaj się:*

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie dobrze, ze rozchorowałaś sie, nowa praca, biedna meczysz się teraz, dbaj o siebie, co do mieszkania nie bardzo rozumiem ta sytuację, i czy faktycznie musisz ty splacic dług? pozdrawiam i zdrowiej kochana

    OdpowiedzUsuń
  3. michalc30.bloog.pl28 kwietnia 2012 09:59

    Witaj!
    Robert... beznadziejny przypadek. Walnij sobie kielicha.
    Pozdrawiam wiosennie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń