wtorek, 17 kwietnia 2012


Właśnie wróciłam do domu. Mam dobry nastrój. Trochę frustruje mnie nie opłaconych kilka rzeczy, i ogółem brak kasy. Ale wygląda na to, że wychodzę z tegoJ
Otóż tamten pan poszedł w niepamięć. Myślę, że poszukiwał na sex. Ja nie jestem zainteresowana szybkimi znajomościami.
Dziś miałam randkę z nie jakim Dawidem. Zjedliśmy obiad, mmm… żeberka w sosie miodowym… w ulubionej knajpce… mmm… poszliśmy na spacer… dowiedziałam się, że Dawid ma synka czteroletniego, i płaci alimenty. Heh… nie jestem zachwycona jeśli mam być szczera.
zadzwonił właściciel Rodziaka, strasznie sie ucieszyłam. Bo raz że kasa, dwa, że ktoś będzie czekał na mnie, i cieszył się z mojego powrotu... to piękne gdy otwieram drzwi a ta istota cieszy się i raduje całą sobą, że jestem. Nic szczególnego nie robię, po prostu wróciłam.
Potem byliśmy na gorącej czekoladzie. W tedy dzwonił do mnie Robert. Nie odebrałam. Na smsy nie nie odpisuje.
Dawid nie jest jakiś szczególnie pociągający... Aczkolwiek nie skreślam. Aczkolwiek szukam dalej…
Wtorek Dawid jakiś dziwny najchętniej stale wymieniałby się eskami ze mną. Spałam a on już piszę z rana dlaczego się nie odzywam.
Napisałam, że wkurza mnie że kot nie kastrowany, a on, żebym go oddała. Kurwa co za podejście? Jak problem najlepiej oddać. Jak te ogłoszenia „zamienię yorka na  laptopa”
Dobrze, że kotu załatwiłam darmową kastracje… mam nadzieje, że szybko przestanie znaczyć... bo smród niesamowity ohyda! Teraz kot po narkozie... biedactwo, chodzi jak pijany. No ale... trzeba było. Ok spadam do pracy..
Aha na klatce spotkałam zapijaczonego Robercika...  tłuste włosy, zarosnięty szedł z siatką gdzieś.... zapytałam go czy mnie unika... nie wiedział co powiedziec...
Nie wiem po co zapytałam? 


2 komentarze:

  1. Zeberka musiałby być pyszne, dobrze że spotykasz sie z innymi mężczyznami, warto im sie poprzyglądać i czasem ci ktorzy nie robią specjalnego wrażenia, okazują się odpowiedzialni i fajni
    pozdrawiam dobrycoach.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Judyta,room 23a...18 kwietnia 2012 15:27

    Widzę,że Robert się nie popisal-przelecialam kilka ostatnich wpisów...Chyba dobrze,że tak to sie zakończyło.Facet z alimentami to nic strasznego,oby tylko był odpowiedzialny.Nie wyobrazam sobie osobiscie ,aby męzczyzna siedzial w domu bez pracy.
    Biedny kotek.ale od kastracji sie nie umiera...da radę;)

    OdpowiedzUsuń