środa, 29 lutego 2012


Zrobiłam naprawdę wszystko… zrobiliśmy… ja; i Pani Monika Kwiatkowska z Fundacji. Dziękuję za heroiczną wiarę, wytrwałość i środki, na leczenie… rekonwalescencje, paliwo auto którym nas woziła na i z wizyty…. Lecz przede wszystkim za zaangażowanie i wiedzę. Oraz całe serce włożone w to co robi. Ratuje koty. Dziękuję z całego serca...

Pan lek wet Jerzy Podgórski, z lecznicy weterynaryjnej w Rumii znajdującej się przy ulicy Bydgoskiej 8. Dziękujemy za serce podejście wiedzę i zaangażowanie w ratunek dla tego kota. Zrobił badania, postawił diagnozę. W przeciwieństwie, do swojego hmmm wspólnika, którego z szacunku do Pana Jerzego nie będę nazywała… jednocześnie pragnę przestrzec przed Andrzejem Szczypiorem, który powiedział, ze opiłek jest zdrowy. Ten człowiek chyba nie jest lekarze, skoro postawił taką „diagnozę”! Żadnych badań, „na oko”. Dziwne oko, skoro inne oczy widziały co innego. A może nie chciały widzieć… niby ta sama lecznica. Dwaj tak różni lekarze.
Dziękuję jeszcze raz Panu lek wet Jerzemu Podgórskiemu


Dziękuję także lekarzom z całodobowej lecznicy weterynaryjnej w Gdyni Chyloni. Lek wet Jarosławowi Andrzejowi Bandurze, lek wet Piotrowi Nowakowi, i lek wet Jackowi Zarankowi. Dziękujemy za serce, podejście i pomoc w utrzymaniu przy życiu Opiłka. „Za nadzieje, wbrew wszelkiej nadziei…”


Jeszcze raz dzięjkuję wszystkim. Dziękuję także za każde westchnienie, dobrą myśl i energię pozytywną, dobre myśli dla tego kociego aniołeczka.







3 komentarze:

  1. bardzo mi przykro, wiem jak to jest kiedy zwierze cierpi i nie mozna pomoc i trzeba podjac te decyzję, trzymaj się..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne przeżycia. Współczuję Ci z całego serca, sama, wiele lat temu, też musiałam pomóc mojemu kotu odejść, ale odbyło się to zupełnie inaczej.
      sisi1913
      kobieta niewierna

      Usuń