niedziela, 4 marca 2012


Smutek i żal po stracie Opiłka jest wielki. Czasem mam migawki jak go ten potwór ze sprzątaczką trzymają, i ten dźwięk jak umiera, leży martwy…. To było straszne. Przerwanie rdzenia kręgowego było by bardziej humanitarną metodą niż to…
Ta sprawa będzie miała finał, bo jeszcze nie wszystko skończone. Jestem to winna Opiłeczkowi… był taki kochany…  



 Z Robertem zdecydowaliśmy się na kota następnego. Wczoraj nam go przywieźli, mili ludzie ugościłam ich kawą herbatą i serniczkiem własnej roboty. Sernik bardzo smakował… ten pan nawet określiło jako „zajebisty!”. Robert wtórował, że serniki to jego słabość. W istocie…
Nowy kotek podobny jest do Opiłka. Ale to niestety nie to samo. Ale z drugiej strony czymś trzeba zapełnić tę straszną pustkę… dom bez zwierzęcia jest… nie… uważam, że zwierzak jest potrzebny w domu. Kurde nie wyobrażam sobie życia bez zwierzaka…
Strasznie tęsknię za Opiłuniem, mimo że wiem, że mu już nic nie pomoże to łatwo mówić…
Nowy kot jest bardziej śmiały niż był Opiłek na początku. Szybko się zaklimatzował. Z psem ma dobre kontakty. To dla mnie ważne jest to, że nie jest agresywny do psów. Jest jak Opiłek… asertywny.
Robert polubił nowego jeszcze bez imiennego zwierzaka… niby były jakieś próby nazwania go… gniotek, kaszmir… ale jak na razie nic się jeszcze nie przyjęło. Tych domowych fotek jeszcze nie będę zgrywała, zamieszczam te które dostałam, zanim zdecydowaliśmy się na tego kociaka




3 komentarze:

  1. uroczy, pomoz Ci przebolec strate Opiłka, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. może choć troche wypełni pustke...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten nowy kot wygląda całkiem jak moja Lady, która zaginęła w sierpniu... Ja już chyba nie mogłabym mieszkać w domu bez kota.

    OdpowiedzUsuń