poniedziałek, 19 marca 2012

Myślisz, że wspomnienie rozbite na tysiąc kawałków przestaje być wspomnieniem? A może ma się wtedy zamiast jednego tysiąc wspomnień? Jeśli tak, to myślisz, że teraz każde z tego tysiąca będzie bolało z osobna? - Janusz Leon Wiśniewski


Sobotni wieczór był naprawdę udany. Odwiedziła nas Sylwia, było winko dobra muzyka, jedzonko… fajnie było. Przed wizytą nie mogłam patrzeć na Roberta. Wizyta jakoś złagodziła „klimacik”.
Jak na razie jest niby ok. Robercik nie pracuje…. Chodzi do mamusi „na łowy”. Przynosi jedzenie, trzy razy nawet jakieś pieniądze przyniósł. Płakać mi się chce, ale z drugiej strony zawsze niby coś. Jak pomyślę co chce mi się płakać. Mikser mi się spalił, i niestety na pewien czas koniec z pieczeniem… smutno mi…
Robercik chory, smarka i kicha mam nadzieje, że się od niego nie zarażę.
Dziś na grupę jechaliśmy, co prawda nie chciało mi się ale pojechałam, wszak trzeba zdrowieć… we dwoje łatwiej po za tym, coś czuję że moja niechęć była spowodowana lękiem przed odrzuceniem… a dziś zauważyłam że już pomału nawiązuję relacje z członkami grupy… tu ktoś mnie powita tam z taką jedną babeczką pogadam…
Wróciliśmy z grupy, Robercie podładował telefon zadzwonił do Bryla. Bryl pijany już język mu się plątał… Robercik poszedł do niego mówiąc mi, że będzie za chwilę. Zadzwoniłam do niego za jakiś czas z pytaniem kiedy będzie.
- za chwile? – lekko wciętym głosem
- za jaką chwilę? – zapytałam
- za pół godziny
- mam nadzieje, że nie pijesz
- no co ty
Rozłączyłam się. Zadzwoniłam za jakieś 20 minut… nie odebrał… minęła godzina. Nie ma śladu. Wziął kurtkę buty… znak rozpoznawczy?
Z drugiej strony poprzynosił dziś od mamy i jakieś jedzenie i swoich kilka rzeczy. Dla mnie coś słodkiego… zastanawiam się po co?
Płakać mi się chce, że jutro upływa termin opłaty rachunku za prąd i tak naprawdę nic… nic nie jestem w stanie z tym zrobić…
Wrócił Robercik znów się na nim wyżywam…


2 komentarze:

  1. Kurcze,ledwo sie połapałam w tym nowym wystroju bloga:)
    Faceci-czasami potrzebują motywacji,a czasami trzeba im dać na "popęd",aby motywacje sobie znaleźli.Nie wiem w jakom wieku jestescie,ale chyba juz w odpowiednim,aby on mógł Ci pomóc,nie wyreczając się rodzinnym domem.Zaradny facet jest na wagę złota...ale takie rzeczy chyba sie z domu wynosi...Moze sie jeszcze zmieni i mile Cie zaskoczy pewnego dnia:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń