środa, 14 grudnia 2011

Człowiek może się uśmiechać, a być łajdakiem. Bezlitosnym, zdradliwym, wszetecznym, zepsutym łajdakiem. - Aldous Huxley

Z tego co obserwuję nie ma w dzisiejszych czasach żadnego szacunku dla życia, nie ważne czy to jest człowiek czy zwierzę…
Miałam pisać o czymś zupełnie innym ale artykuł jaki znalazłam wczoraj jest ważniejszy.
Otóż wyczytałam z niego, że:

Celnicy zaalarmowali opinię publiczną o zarządzeniu, które 23 listopada wydał minister finansów Jacek Rostowski. Miało ono mówić o nakazie eutanazji psów, które odchodzą ze służby, a których nikt spośród celników nie chce przygarnąć. 
Teraz Ministerstwo Finansów tłumaczy, że rozporządzenie zostało źle zinterpretowane, a pojęcie eutanazja "oznacza uśmiercenie istoty nieuleczalnie chorej i cierpiącej". 
Pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Jaworski napisał do Tuska:
- „Panie Premierze trzeba być nie lada potworem, aby podpisać się pod zarządzeniem”
Pomysł zadziwia też trójmiejskich przedstawicieli służb, w których pracują psy. Choć zaznaczają oni, że sprawa ma też drugie dno. 
- Celnikom chodzi również o uzyskanie dodatkowych przywilejów dla opiekunów, w tym o dodatek 250 zł do pensji na psa - twierdzi Michał Szalc, instruktor z grupy poszukiwawczo-ratowniczej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, były opiekun i właściciel Iry, znanej też jako Irasiad. - Ale jest proste rozwiązanie, niech chociaż 2 proc. z tego, co dzięki tym psom wpływa do skarbu państwa, idzie na ich emeryturę, a problem zniknie - dodaje.
- Większość opiekunów na co dzień zabiera psy do domu. No chyba, że ktoś ma małe mieszkanie albo uczulonych członków rodziny. W takim wypadku trzyma je w kojcach, np. na Biskupiej Górce. Przez ostatnie 10 lat w Policji nie było przypadku, by któryś z opiekunów nie zaopiekował się swoim psem, gdy ten przechodzi na emeryturę. Jeżeli sam nie może go przygarnąć to szuka dla niego odpowiedniego opiekuna - wyjaśnia Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Podobnie jest w Morskim Oddziale Straży Granicznej, gdzie służba psów trwa około 10 lat. - Jestem zaskoczona takim rozporządzeniem. Gdy pies kończy służbę a opiekun nie może się nim zająć, to u nas ustawiają się kolejki po takie psy - podkreśla mjr Joanna Woźniak ze Straży Granicznej.
Z naszych informacji wynika, że część psów jednak się usypia. Chodzi o te, które były szkolone jako psy szturmowe. Taki pies nie może przejść pod opiekę zwykłego hodowcy, który nie umiałby nad nim zapanować. Są to jednak sporadyczne przypadki. 
Psy pracują głównie przy wykrywaniu materiałów wybuchowych i broni, szukają narkotyków, większość z nich jest patrolowo-obronnych. W Morskim Oddziale Straży Granicznej są też psy do wyszukiwania wyrobów tytoniowych. Wśród pracujących psów dominują owczarki niemieckie, belgijskie, labradory czy foksteriery, czasami cocker spaniele. 
Koszt szkolenia psa w Ośrodku Szkoleń Specjalistycznych Straży Granicznej w Lubaniu to około 12,5 tys. zł. Około pięciu miesięcy trwa szkolenie podstawowe psów patrolowo-obronnych, tropiących czy wykrywających ludzi lub narkotyki, sześć miesięcy w przypadku gdy szkolone są do wykrywania broni i materiałów wybuchowych.
źródło

Jeden z komentarzy pod artykułem:
Eutanazja zamiast emerytury, dzisiaj psy jutro ty
Ale to już odrębny temat…


2 komentarze:

  1. to tylko u nas maja na górze takie pomysły, szok..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. a może tak byłych ministrów poddawać eutanazji?...

    OdpowiedzUsuń