niedziela, 25 września 2011

To drżenie daje mi stałość. Ja to wiem. Co tracę, znika na zawsze. I blisko jest.


Gdy wróciłam z dworca, na zegarku 2.19 w ustach jego smak. Zrezygnowałam z herbaty by dłużej czuć jego smak… mokry przyjemny pocałunek na koniec… tak przyjemnie na koniec wessał moją dolną wargę… kierowca powiedział do niego by z żoną/ dziewczyną się pożegnał…
Od owej prowizorycznej rozmowy czwartkowej dalej spotykaliśmy się każdego dnia. W piątek przyszedł ok. 8 rano szukaliśmy pracy, jeździliśmy po agencjach… było warto bo znalazł prace… w Holandii. Do mnie się jeszcze mają odezwać…
W piątek też było bardzo miło. Nie liczę dni, ani godzin, wszystko było tak miłe… najlepsza jest jego bliskość która daje mi poczucie bezpieczeństwa…
W sobotę miał przyjechać ok. 20 był przed 16 z torbami… zanim poszliśmy do mnie pospacerowaliśmy sobie w celu nabycia golonki. A że późna godzina – bo zamykają o 14 ewentualnie 15 pospacerowaliśmy sobie po mieście… była piękna pogoda słoneczko świeciło i ciepło było. Sparecerk w poszukiwaniu mięsnego z golonką… miło mi, że r@ tak bardzo smakuje moja potrawa…
Po przybyciu do domu czułam jaki jest spięty, wystraszony. Cały sztywny przesiąknięty lękiem przed Holandią siedział w fotelu usiłując się skupić na filmie, gdy ja krzątałam się przy mięsie.
Boje się na ile jego stan wynika z jego nastawienia a na ile są to uzasadnione obawy…
Widziałam go przesiąkniętego lękiem przed Holandią ten widok nie był niczym miłym dla mnie. Chodź z drugiej strony to sa jego doświadczenia i uczucia. Moje mogą być zupełnie inne. W końcu to czego się boimy, o czym myślimy przyciągamy to.
W łóżku i prawie przez cały czas dawaliśmy sobie mnóstwo czułości r@ bardzo przeżywał ten wyjazd spięty i niestety nie udało mi się go do końca zrelaksować. Pokazywał zdjęcia dzieci, wspominał miłe chwile. Szkoda ze jest taki bezkrytyczny wobec siebie i tylko żonę obwinia. Może to za świeże, może jeszcze przyjdzie refleksja, że też zawinił bo takim 100% aniołem to to on nie jest. Z tego co opowiadał, a ile jeszcze by ex małżonka dodała?
Przez nasze czułości zaniedbałam golonkę, więc się trochę spiekła w piekarniku. I tak była pyszna, szkoda tylko że tak mało;) było.
Na koniec r@ siedział w fotelu, ja mu na kolanach i słuchaliśmy muzyki, przytulając się i całując…
O 1.30 wyszliśmy ode mnie; szliśmy na dworzec ciemną zimną nieprzyjazna ulicą.  Gdy czekaliśmy na busa przytulaliśmy się trzymałam go za rękę, starałam się być przy nim i wspierać go. Czułam się tak niesamowicie dobrze gdy trzymałam go za rękę, gdy przytulałam się… w jego ramionach czuję się taka drobniutka moja rączka jest taka mała w jego ręce. Powiedział że moja rodzina niesprawiedliwie mnie ocenia, wcale mnie nie zna i nie wie kim w ogóle jestem.
Bus spóźniał się targały mną emocje, i myśli, czułam się rozerwana pomiędzy swoja przyjemnością przebywania z nim czułości rozmów, i ogółem wspólnego czasu; a jego dobrem, w końcu nie życzę mu bezrobocia.... Było jasne, że gdyby bus nie przyjechał ta noc była by nasza. Ale z drugiej strony wiem, że musi zarabiać pieniądze by pokryć swoje zobowiązania.
Gdy przyjechał bus wysiadł sympatyczny kierowca, miałam mieszane uczucia gdy pakowali jego bagaże… na koniec powiedział by r@ pożegnał się z żoną/dziewczyną. Ten szybki intymny, mokry, smaczny pocałunek…
Gdy wracałam do domu sama zziębnięta czułam ogarniające mnie zimno. W domu zaczęłam pisać notkę przychodziły kolejne smsy od r@. W efekcie zmęczona usnęłam…


1 komentarz:

  1. też uwielbiam zatrzymywać ten smak w ustach...
    czasem tak jest, że nie umiemy na pewne sprawy spojrzeć obiektywnie...

    OdpowiedzUsuń