piątek, 16 września 2011

Gdy głupi milczy, za mądrego poczytany bywa.- Salomon

minął piąty dzień bez smsa maila telefonu czy jakiegokolwiek innego znaku życia ze strony r@.
przejadłam mu się? Nie ma czasu o mnie myśleć? Swoją drogą to myślę że wypadało by napisać zwykłego smsa: gdzie jest co się dzieje jak podróż? Cokolwiek zwyczajny znak, życia. Jednak on milczy…milczy uparcie.
Ja napisałam; "co u Ciebie? Jak podróż? Jak układa Ci się? Myślisz czasem o...? Pozdrawiam". Jednak wiadomość nie doszła. Widać, że ma inny numer zagraniczny. Szkoda, ze nie pisze...
       Pamiętam mój lęk i niepokój przed spotkaniem. Stojąc w aptece bałam się spotkania, rozmowy mnie czekającej…
Gdy winda jechała serce waliło mi jak młotem wiedziałam że on czeka na klatce. Gdy otworzyły się drzwi wzięłam szybki głęboki wdech, zamknęłam oczy i wydech.
Wyszłam spokojnie, chodź czułam się osłabiona, i zlękniona. Gdy oczom moim ukazał się widok przystojnego seksownego faceta siedzącego na schodach czułam że chcę uciec. Weszliśmy do mieszkania odpaliłam mu kompa i uciekłam w bezpieczne miejsce… do kuchni. Myłam naczynia gdy on podszedł do mnie i po prostu mnie przytulił.
- co? – zapytałam
- przyszedłem do ciebie – jego zachowanie ukoiło mnie, ustąpił cały strach i lęk. Zrobiło mi się tak błogo. Głęboko wierzę że r@  jest dobrym wrażliwym człowiekiem. Jest jednak coś co nie daje mi spokoju. Nie chcę pisać co to jest gdyż na samą myśl skóra mi cierpnie. Wątpliwość gdyż nie byłam świadkiem jednak słyszałam od jego narzeczonej później żony dziś rozwódki d@. To było ponad 10 lat temu gdy d@ mi to powiedziała cała zesztywniałam. To było zbyt ciężkie bym podejmowała jakiekolwiek kroki, z resztą jakie kroki miałam podjąć skoro nie wiedziałam co w takiej sytuacji się robi po za tym nie byłam świadkiem? Powiedziała mi o tym raz, to było tyle lat temu a jednak odżyło. Nie daje mi spokoju. A jednak bałam się zapytać wprost. Po za tym to i tak by nic nie zmieniło… kolejna tajemnica rodzinna. Gdyby to była prawda to jak ona mogła żyć z nim? Skoro jej nie uwierzyłam to dlaczego ta informacja odżyła? Targa mną wątpliwość czy ten człowiek był by zdolny tak daleko się posunąć?!
Dzwoniła Alicja straszyła mnie ciążą. Jej słowa obróciłam w żart że będziemy wspaniałą rodzinką a r@ będzie chodził ze mną na szkołę rodzenia.
- za to się płaci
- ha! A jak związek wzmacnia – powiedziałam
Ala rzuciła słuchawką. Bo co miałam jej powiedzieć?
Dostałam znowu na hotelik czekoladowego labradora, chyba się przyzwyczajam do niego on cieszy się do mnie…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz