piątek, 30 września 2011

"gdy zasypiam mam przed oczami twoją śliczną <...>"

Gdy mi smutno i źle czytam smsy od r@. chodź te aktualnie przychodzące wymagają ode mnie ciepłych odpowiedzi.
Ciężko mu tam: przeziębiony, dalej ciągną się jego problemy zdrowotne… ciężko wśród obcych… Nie zamieszczę tych smsków smutnych, tylko te milsze, po za pierwszym:

„bolą mnie nogi i jestem przeziębiony mam ciężkie chwile”

„co będzie z nami czy masz jakiś pomysł”

„muszę zmienić kraj żeby dostać kontrakt może Anglia? Gdybyś dostała robotę w innym kraju niż Holandia to jadę za tobą jeśli nic nie znajdziesz to przyjadę chyba dopiero w marcu to jest przykre!”


„wiem kochana, że nie możesz odpisywać ale wiedz że wiem jaka jesteś naprawdę jesteś wspaniałą kobietą chciałbym zostać z tobą”


„mam rozterki chciałbym już do ciebie wrócić ale rozumiesz bez kasy to nie życie pa słodka”

    Bardzo martwi mnie brak pieniędzy. Miałam nadzieje, że r@ mnie tam ściągnie, ale wygląda na to że chyba raczej nie, więc muszę liczyć na to, że zostaję tutaj. Siedzę i szukam pracy. Brak pieniędzy mnie dobija. Wyć chce mi się… nie mam siły płakać.
Może pojawi się jakiś pies czy kot, na dłużej. To by mnie uratowało… oby jak najszybciej!
Mam nadzieje że Sylwia pożyczy mi trochę kasy jak obiecała. Jest mi tak wstyd… chodź z drugiej strony dobrze, że pomoże. O ile pomoże.
Po cichutku liczę na r@, że prześle mi trochę euraków. Choćby na ten rachunek telefoniczny. Myślę że powinien się poczuć, skoro chce mieć ze mną kontakt. Lecz z drugiej strony jest mi niewypowiedzianie głupio prosić tym bardziej że on jest tam krótko. Cholera żeby z tą pracą się udało.
    Myślałam, marzyłam o tej chwili gdy r@ wróci, rzucę mu się na szyję. Radości, ściskania i pocałunków chyba końca nie będzie… wiem, że lubi golonkę mojej roboty, więc mu zrobię największą jaką znajdę, no i oczywiście ciasta do tego. Sernik bananowy lub w cieście francuskim…
Zaczęłam ćwiczyć mięśnie kegla. Aga stwierdziła, że ciekawe jak szybko mi się ćwiczenia znudzą. Hehe ciekawe, ciekawe.
Chodź z drugiej strony owy wysiłek nie jest tylko dla r@, nawet nie tyle jest moją inwestycją w nasz związek. Jest moją inwestycją w siebie, robie to przede wszystkim dla siebie, by mi było dobrze, bym ja dobrze się czuła, że to ze mną r@ jest bardzo dobrze. Ale ze mną!
Coś wspominał że jak wróci chciał by mnie gdzieś zabrać na tydzień np. w góry.
- byłeś w górach? – zapytałam
- nie, ale myślę że tobie mogło by się spodobać – usłyszałam odpowiedź
Ahhh  piękne są plany i marzenia, tylko co z nich się urzeczywistni?! Obiecywał, że mnie ściągnie do siebie, teraz pisze, że nikomu nie poleca Holandii.
Chciała bym sobie pojechac z nim na kilka dni w góry, chodź skoro ma problem z nogami nie wiem czy chodzenie po górach to dobry pomysł.
Chodź lubię góry, nawet bardzo lubię góry, to najwspanialsze było by zasypiać i budzić się czując jego zapach, ciepło, ahhh ta rozkoszna świadomość że jest obok… jest bezcenna.




3 komentarze:

  1. merlin-joe.bloog.pl30 września 2011 12:16

    Miłość na odległośc nie jest łatwa, trzeba wiele cierpliwości, zrozumienia, zaufania i mnóstwo miłości żeby ja utrzymać, wiem coś o tym, tęsknota dobija, dbajcie o siebie, piszccie duzo czułych slów, pocieszajcie.. pozdrawiam cieplo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wez się w końcu do pracy g.łupia, śmierdząca dz.iwko.Wymyśliłaś sobie tym razem romans z kuzynem? Chyba za bardzo ci się nudzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś piękną dziewczyną :-) Pozdrawiam z Grodziska Mazowieckiego.
    Piotr

    OdpowiedzUsuń