środa, 30 listopada 2011

za wysokie progi jak na lisie nogi...

Wczoraj wieczorem włączyli mi prąd. Bardzo się cieszę, bo na to czekałam, nie żeby u sąsiada było niemiło. Ale na swojem dobre i kluski z łojem. Będę musiała żaróweczki powymieniać… ostatnie 100 pln wybrać. I co dalej?
Dobrze, ze mam dziś kotkę na hotel dostać ale to też niepewne, druga sprawa że grosze… a opłaty od nowa…
Wiem, źle zrobiłam, że okłamałam t@ z tym, że pracuje. Ale bezrobocie mnie tak bardzo boli… powiedziałam mu, że szukam pracy, powiedział bym złożyła aplikacje w jednym miejscu. Mam nadzieje, że się uda. Jest tak koszmarnie ciężko z pracą… płakać się chce. ile można szukać?!
Byłam w miejscu gdzie t@ mi powiedział bym cv złożyła. Najpierw nabiegałam się by wydrukować potem poszłam i co się okazało? Że nawet przyjąć nie chcieli. Poczułam się tak upokorzona, smutno mi…
Byłam pytać w tej agencji pracy co r@ wyjechał. Dalej mają przestój. Żałuję, że jak jeszcze pracowałam w tej mojej ostatniej pracy nie skłamałam… może udało by mi się wyjechać. Pytała o męża… jakoś niezręcznie mi z tym się zrobiło, ale powiedziałam że siedzi i dalej szuka.
Dziś czekam mam kotkę dostać na hotel, muszę ogarnąć mieszkanie. Żarówki muszę powymieniać… jeszcze do elektrycznego wpaść…
Wracając do tematu posiadania męża to to mi nie grozi bo i tak mnie nikt nie zechce….
na poprawę nastroju:


2 komentarze:

  1. moja droga ostatnie zdanie nie było na miejscu ale jak masz byc nieszcześliwa to lepiej juz być samej, chociaż ciezko jest życ samotnie..pozdrawiam i głowa do góry :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam ten rysunek i cóż...w dużej mierze się zgadza. niestety nieraz.
    i nie mów nikt mnie nie zechce:)

    OdpowiedzUsuń