niedziela, 27 listopada 2011

Wspomnienia upiększają życie, ale tylko zdolność zapominania czyni je znośnymi. - Honoré de Balzac

W którą stronę bym nie poszła, tam nic. Syzyfowa praca, łażenie szukanie dzwonienie… Wpadłam na inteligentny pomysł, by skontaktować się z siostrą r@. A tak na głupią idiotkę zadzwoniłam do niej co u niej słychać…. Powiedziała że wróciła z Holandii. Powiedziałam, że też bym chciała. Powiedziała że myślała o mnie, że chciała do mnie zadzwonić i w ogóle… jasne srasne… nawet głupiego eska mi nie wysłała ani jak pojechała ani jak wróciła. Z resztą mniejsza o to. Piekę ciasto i się do niej wybiorę, bezczelnie jakby nigdy nic.
Boże! To są zachowania mi obce, bo zamierzam iść do niej z tym pysznym ciastem, uśmiechać się bezczelnie, być miła ale bez przesady. Chodzi mi o kontakty, informacje jej wrażenia…
Wróciłam do mojej „kochanej kuzyneczki” zachowywałam się bardzo naturalnie. Wszystko począwszy od ciuchów, ogólnego wyglądu po rozmowę, styl tematykę…. Tematu r@ ani nie ciągnęłam ani nie urywałam tylko słuchałam…
W końcu nie wytrzymała i zapytała wprost czy on był u mnie. A ja że był, bo co mam zaprzeczać.
- przyjeżdżał codziennie, żeście przesiadywali coście tam robili?- zapytała wprost
- no był – coś jakby przez mgłę kojarzyłam po czym płynnie przeszłam do innego tematu. Ku mej radości więcej do niego nie było powrotu. Oczywiście był ale od strony byłej żony bla bla bla. Oraz jego wrażeń… ogólnie został wyśmiany z tymi swoimi karami i opowieściami z krypty. Się nawet z niego śmiała że ściemniacz, i w ogóle. No! I o to mi chodziło. Tematyka była różna rozgadałam się… ale i swoje dowiedziałam. Między innymi, że r@ nie jest właścicielem całej posiadłości. I różne rzeczy odbiegające od tego co mówił mi r@, ja ani nie ciągnęłam ani nie ucinałam tematu, słuchałam.
Teraz ciekawa jestem jaki będzie przekaz informacji. Bo ona wszystko co ja mówiłam przekazuje tam mamie etc. Mnie relacje zdawał r@, chodź do r@ mogę zrobić z niej głupią. Po za tym ja w odróżnieniu od niej nie mówiłam o ludziach tylko ogólne uniwersalne tematy poruszałam… tak w aspekcie psychologicznym a moralnym etc. Ale jak wywiedziałam się czego chciałam. A ona sypała faktami. Mówiłam dużo może za dużo ale nie powiedziałam tego czego powiedzieć nie chciałam. Reszta pozostała w swerze jej domysłów. I to ewentualnych.
Co do przepływu info umówiłam się z nią na wizytę na 17. około 16 dzwoni… r@ że słyszał że mam odwiedzić h@ wiec może bym do niego podeszła. Tak jasne, będą wszyscy r@ jego siostra h@ i mamuśka. Powiedziałam, że wolę do h@ wpaść. On chciał do h@ wpaść, nie wytrzymałam i powiedziałam że będę się czuła nieswojo, on chyba że tak. Co on knuje…. O co chodzi, że tam mnie tak zapraszają właśnie tam… suma summarum mniejsza o to…
Grunt, że zdobyłam co chciałam i dalej oby do przodu!


3 komentarze:

  1. czasem trzeba być interesownym.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak frida ma rację, czasem należy mysleć o sobie jak inni tego nie robią, spryt w życiu potrzebny i mała manipulacja też ;) pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń