sobota, 19 listopada 2011

sunia zdrowieje

wysłałam w poniedziałek cioci paczkę, wczoraj dostałam telefon z podziękowaniem. Dziękowała za pamięć, że niby ona najbardziej się liczy. Jasssssne. Kurwa jasne. Skoro pamięć się liczy to dlaczego jak zadzwonię to nie dziękuje za telefon, a w ręcz przeciwnie: nie raczy podejść do telefonu? Bo niby taka chora jest… umiera…już ponad dwadzieścia lat. Ale jam ci pamiętliwa istota jest, i jak kiedyś ciocia mi wysyłała tak teraz ja jej wysyłałam.
Byłam na stronie fundacji i znalazłam dobre nowiny na temat „Struny”. Sunia spaceruje, jest grzeczna, cieszy się merda ogonem, niestety szybko się męczy co jest wynikiem zaniku mięśni, i ogólnym osłabieniem. W dalszym ciągu wymaga opieki weterynaryjnej… ma stan zapalny uszu i problem z oczami, ale już dostaje leki. Zaniepokoił mnie cytat: „Dzisiaj pani doktor postanowiła sunie wyczesać (bardzo się to psicy spodobało). Przy okazji pielęgnacji wyczesany z sierści został kawałek śrutu!”.
Dalej piszą: „Ogólnie - przez te dwa dni Struna przeszła niesamowitą przemianę i wszystko idzie ku lepszemu!” więc mam nadzieje że całkowicie wyzdrowieje i szybko znajdzie dobry dom.
   Zdenerwowałam się na wp na której prowadziłam mojego kulinarnego bloga. Otóż wczoraj usiłowałam dodać wpis, co okazało się – z nie wiadomo jakich przyczyn nie możliwe. Dlatego postanowiłam przenieść bloga oto nowy adres, zapraszam:


wczoraj dodałam przepis na zupę rybną. Zupa przepyszna. Sama z siebie tak dobra, że nawet nie musiałam niczym doprawiać. Wyśmienita!


2 komentarze:

  1. Cieszę się, że sunia zdrowieje.

    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. po prostu jest hipokrytką i tyle.
    dobrze, że wychodzi z tego. idzie ku dobremu:)

    OdpowiedzUsuń