piątek, 29 czerwca 2012


Robert położył kilka kafelek w nocy, i pyskówki oczywiście trzeba „delikatnie chodzić”. „wielki fachura” się narobił…
Szłam z psem na spacer, minęłam „kółeczko sąsiadów”. Jak ich mijałam dziwnie milczeli. Przeszłam kilka kroków, zatrzymałam się i spojrzałam
- do końca życia będzie tu siedzieć! Nawet na mieszkanie nie mają! – wydarła się jakaś starucha, pewna że już jestem na tyle daleko, żeby nie słyszeć.
Myślę, że to o mnie mówiono. Wiem, że gadają.
Jest mi tak niesamowicie przykro, bo niczym nie zasłużyłam sobie na takie traktowanie! Nie wiem gdybym siała nie wiadomo jakie zgorszenie, niewiadomo co wyprawiała. Ale mieszkam opiekuje się zwierzętami, więc czego oni ode mnie chcą?!
 Pieniądze za mieszkanie?! Kurwa czy tylko ja jedyna zalegam? Wiedzą, ze jestem sama czy choćby jeden z tych dewotów wypachnionych wymuskanych co niedziele do kościoła. Czy choćby jedna osoba mi w jakikolwiek sposób pomogła po śmierci Adama, czy ktokolwiek choćby przyszedł porozmawiał, zapytał czy w czymś pomóc?! Czy ktokolwiek dał mi kromkę chleba? Nie, gadali, plotkowali. A dla osamotnionej kobiety nawet dobre słowo się nei znalazło!
Czy ten stosunkowo niewielki dług za mieszkanie w jakikolwiek sposób dotyczy tych ludzi?! Czy muszą to spłacać?
 Co oni mają do mnie?!


7 komentarzy:

  1. Mają to do ciebie że na pewno śmierdzi z twojego mieszkania jak z wylęgarni słoni:)) cuchnie jak nie kotami, to teraz psami.Sikami i bog wie czym jeszcze.Mają to, że jesteś gówniarą a nie pracujesz.Jesteś leniem i fleją.A te pieski, to nie dość,że trzymasz nielegalnie, to na pewno w ciszy nie siedzą.Nie dziw się więc sąsiadom

    OdpowiedzUsuń
  2. Acha, i na pewno mają jeszcze to do ciebie, ze najpierw sypiałaś i mieszkałaś z jakimś starym dziadem pijakiem, a po jego śmierci, wziełaś sobie następnego menela-nie lepszego.Poza tym ciekawa jestem jak udaje ci się mieszkać tam tak nielegalnie?? Gdybym ja była twoją sąsiadką, to mogłabyś zapomnieć o tym swoim ''hoteliku'' w bloku.

    OdpowiedzUsuń
  3. w tym bloku, w każdym mieszkaniu jest pies. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że dziwnym trafem tylko jej psy ujadają nocami i załatwiają się na klatce. Nie przeszkadzają pety i butelki oraz pies z pobliskiej komendy miejskiej ujadający najgłośniej, ale ta dziewczyna, która jest sola w oku mieszkańców; bo co, bo mając problemy ze znalezieniem pracy wymyśliła sobie, że będzie robić to co najbardziej lubi bez niczyjej łachy? czy ktoś podał jej pomocną dłoń, gdy zmarł jej 'stary dziad', kiedy została bez złamanego grosza?! dlaczego ludzi tak bardzo interesuje, kto z kim i jak? polska mentalność, jeśli komuś dzieje się źle to należy go dobić. A może miała zająć się czymś innym o bardziej nęcącym zapachu? Nie ma w przepisach prawa ile psów czy kotów można trzymać w mieszkaniu. Na pewno upierdliwe jest to, ze ci sami 'dobrzy ludzie' chodzący co niedziela do kościoła chwile potem oświadczają nieprawdę, fakty wyssane z palca, czego menel-nie lepszy był świadkiem. zwierzęta jak to zwierzęta maja swoje instynkty, czasem im się cos wymsknie. ogólnie wszystkie psy w bloku dają znać o sobie ale tylko jej psy szczekają, może robią to jakoś inaczej, nie wiem? Twój komentarz jest jednym z przykładów frustracji jaka zapewne przezywasz z przyczyn mi nieznanych. Oceniać oznacza często być ocenianym, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha jeszcze jedno dzięki za nicka. Sam na to bym nie wpadł. Jest ZAJEBISTY!

    OdpowiedzUsuń
  5. O choroba a to co to za pyskówki, kazdy żyje tak jak chce i nikomu nic do tego bo u kazdego mozna znaleźć coś smierdzącego...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie co to za pyskówki ??
    Masz rację Merlin...

    OdpowiedzUsuń
  7. trochę mnie poniosło. ogólnie zgadzam się z Tobą Merlin.zawsze znajdzie się ktoś komu za bardzo śmierdzi...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń