Zepsuł mi się zasilacz od laptopa, więc nie miałam za bardzo
dostępu by pisać i komentować.
Co u mnie? Sporo się dzieje, zwłaszcza w hoteliku w
niedziele przyszli właściciele po buldoga i tego szczeniaczkaJ.
A dziś już dostaliśmy labradorkę na ponad dwa tygodnie. Troszkę mi się facet
wydał dziwny, bo obsmarował okoliczne hoteliki… między innymi naszą konkurentkę,
która bierze podobno 2x więcej od nas. Dowiedzieliśmy się pewnego szczegółu… który
mnie zaniepokoił, więc skontaktowałam się z konkurencją, Rozmawiał Robert… Heh pewnie
gdybym rozmawiała sama pewnie bym więcej się dowiedziała, a już z całą
pewnością rozmawiałabym krócej. Przede wszystkim konkretniej. Dowiedzieliśmy się,
że sunia jest agresywna do innych zwierząt. A najdziwniejsze, że gość
zarezerwował termin nie tylko u mnie…
Nic w każdym razie jak na razie pies jest u nas, i kasa jest
u mnieJ
trochę wpadło. Wpadło tyle co za cały miesiąc w mojej poprzedniej pracyJ.
A niedługo mam dostać następne psy. Mam nadzieje, że dam radę. Oby! Już daliśmy
raz radę z tamtymi czteremaJ, więc mam nadzieje, że i tym razem wszystko będzie
dobrze!
Podobno ten pan właściciel do Roberta powiedział, że
wyglądamy na dobry hotel i dobrych fachowców od psów. Przede wszystkim tanich –
bo jesteśmy najtańsi! – oszczędność około 10 – 20 pln/dobę. Dlatego myślę, że
to właśnie na nas się zdecydował.
Wczoraj zrobiliśmy
wycieczkę po okolicznych miejscach gdzie drogą kupna sprzedaży można wejść w
posiadanie płytek podłogowych (Gres). Ostatnie miejsce okazało się tym w którym
zdecydowałam się na zakup. Nie wiem czy było to bardziej zmęczenie czy coś w
każdym razie zdecydowałam się na zakup. Wybór przyznam imponujący… niektóre –
zwłaszcza ścienne kafelki zapierały dech w piersiach, niektóre nawet jak kafelki
nie wyglądały, ale jak zdjęcia znakomitości np. Marylin Monroe, Audrey
Hepburn... znalazły się także motywy kwiatowe, czy karty płatnicze… wszystko
robi wrażenie nowoczesności, ale cena powala…. 75,-/szt. Dziękuję. Wybór wypełnień
pomiędzy kafelkami – fug też zajął troszkę czasu… znalazłam nawet fugi z…
brokatem… jednak zdecydowałam się na zwykłą najtańszą, jednak w kolorze ładnie
komponującym się z kolorem płytek, jednak nie zlewającym się. Ok. decyzje
zapadły. No i się zaczęło: nie powiedziano nam czegoś więc musieliśmy kilka
razy się wracać… a gdy już nam się wydawało, że prawie koniec, okazało się, że
nie. W pewnym miejscu trzeba było się nastać. Cena sklepowa nie pokrywała się z
ceną na fakturze, obiecano nam nożyki do cięcia płytek które niby miały być w
komplecie…
Transport załatwiony, część zapłacona. Można iść do jedzenia
coś kupić.
Dziś dostaliśmy kafelki. Gdyby nie Robert nie poradziłabym
sobie z ich wniesieniem. Jeszcze Robert pożyczył jakieś pomoce naukowe… ok. płytki
wniesione już w sumie wiadomo, że będą w nocy kładzione. Jednak okazuje się, że
nie wszystko mamy. Tak, pan sprzedawca obiecał nożyk do przycinania kafelek,
którego niestety nie było. Dzwonimy do firmy, i zaczęło się: przełączanie…
podobne do biegania załatwiania, podczas kupowania. Dodzwoniliśmy się kilka
razy trzeba było dane podawać, nie wiem czy pracownik głuchy? A może to taka
psychologiczna metoda spławiania… na pytanie o nożyk, zwyczajnie się wyparli. Żenada!
Dzisiejszy wpis zakończę kilkoma kawałkami które od
dłuższego czasu podnoszą mi nastrój. Być może wiele osób zna „chwytaka”, jednak
dla tych którzy nie znają zanim włączą, mogę powiedzieć, że są to przeróbki
szlagierów, o dość prostej tematyce….
Pieskami się zajmujesz ?
OdpowiedzUsuńTo trochę się różnią od kotów :-)))
Ja również cieszę się, że jestem.
OdpowiedzUsuńSuper, że możesz robić coś co lubisz, czyli zajmować się pieskami.
Pozdrawiam ...
www.zwiewny-aniol.bloog.pl