Heh płytki miały być położone już w poniedziałek. Ale we
wtorek je przywieźli. Okazało się że mamy cały komplet oprócz narzędzia do
przycinania kafelek. Robert usiłował po rodzinie to załatwić niestety się nie
udało. Od kolegi pożyczył urządzenie do mieszania. A że kolega zamówił sobie
fachowców na środę, i obiecał, że Robert będzie mógł te płytek kilka sobie
przyciąć. Dzwoniliśmy to tego pana kilka razy. Niestety, i on się denerwuje
niesłownymi fachurami, tym bardziej, że nie ma się gdzie umyć.
Czwartek, czyli dziś żadnych zmian. Wściekła poszłam z Robertem
do sklepu, i kupiłam maszynkę. Heh… można chodzić do szkoły budowlanej, ale
remont to jakby skrócona szkoła, wszystko w krótkim czasie, normalnie wiedza w
pigułce.
Na tych „fachowców” to czekać sobie można… tylko szkoda, że
pożyczyć się nie udało, bo 60,- to sporo…
Gdy Robercik zdjął wykładzinę, naszym oczom ukazały się „pamiątki”
po koteczku. Myślałam, że zwymiotuje. Normalnie coś obrzydliwego. Po prostu FUJJJ!!!
Nieomieszkałam się zrobić fotki, tak „w razie”, „na Niemca”. Chciałam napisać
do tej fundacji. Ale po co? Niby mały kotek był u mnie jakiś miesiąc, może dwa…
nie długo. A ile problemów? Jaki tu remont wymusił. A koszty… Heh…
Zdjęcie wykładziny obnażyło jeszcze jedną tajemnicę tego
mieszkania… otóż poprzedni sąsiedzi mieli kafelki w korytarzu, ale
prawdopodobnie wyprowadzając się je zdjęli.
Gdy dzieciak jest
młody widząc kota budzą się w nim miłe uczucia, zwykle chce się pogłaskać…
Teraz trochę inaczej będę patrzyła na te zwierzęta… oczywiście
pod kątem zwierzątka domowego…
Dostałam boksera na
hotelik w środę. To zdarzenie odczytałam jako taki, rodzaj komunikatu: nie
czekaj nie szukaj, masz tu pieniądze kup sobie.
Kupiłam też sobie
dzisiaj sandałki skórkowe. Muszę przyznać, że takie najtańsze buty mogą być
przyczyną problemów ze stopami/nogami. U mnie objawiało się bólem nóg, stóp… mam
dość obolałe stopy, i odciski przez ten mój „korzystny zakup” za 17 pln. nowe
buty kosztowały dziesięć razy tyle ale i chodzi się inaczej, i mam nadzieje
dłużej.
To było jakoś tydzień temu, jak wybrałam się do sklepu
spożywczego po masło, poszłam do koszyka z przeceną… w owym koszyku znalazłam…
obok różnych szpargałów… książkę. Książka pani Katarzyny Miller ma naprawdę
ciekawy tytuł: „kup kochance męża kwiaty”. Nieprawdopodobny tytuł, zaskakujący,
intrygujący, nie pozwalający przejść obojętnie. Otwarcie książki było formalnością.
Książka przeceniona z 29.99 na 17.99 czy jakoś tak. Książka wciągająca ciekawa
rzucająca nowe światło na wiele spraw. Rzeczy budzące wiele negatywnych emocji,
zdarzenia będące na liście najbardziej stresujących w życiu człowieka. opowiedziane
momentami w humorystyczny sposób, naprawdę można przy tej książce wielu
ciekawych rzeczy się dowiedzieć ale także serdecznie się uśmiechnąć, a czasem
roześmiać. Są tu oczywiście momenty prowokujące do myślenia, zastanowienia…. Ale
co tu dłużej… najlepiej samemu zapoznać się z książką:
opis:
Zdrada to jedno z najboleśniejszych doświadczeń. Kryzys, z którego wiele par nigdy się nie podnosi. A może gdybyśmy tylko umieli spojrzeć na nią inaczej, mniej stereotypowo, mogłaby się stać początkiem zmian prowadzących nas do prawdziwego spełnienia. Katarzyna Miller - psycholożka, psychoterapeutka, filozofka i poetka z ponad trzydziestoletnią praktyką terapeutyczną w zakresie terapii indywidualnej, małżeńskiej i grupowej. Wykładowczyni na podyplomowych Gender Studies na Uniwersytecie Warszawskim oraz na licznych warsztatach rozwojowych dla kobiet. Autorka Bajek rozebranych (z Tatianą Cichocką), Chcę być kochana tak jak chcę. Rozmowy terapeutyczne (z Ewą Konarowską), Być kobietą i nie zwariować (z Moniką Pawluczuk), Nie bój się życia oraz dwóch tomików wierszy: Stołeczek i Bój jest jedwabiem. Na stałe związana ze „Zwierciadłem”. .
Nie lubisz kotów ??
OdpowiedzUsuńWiesz koty jak każde zwierzątko stwarza problemy
i trzeba się z tym liczyć...
Nie do każdego wnętrza się nadają...
Ja mam w pokoju kocim wykładzinę zmywalną i po problemie..
Dobre buty ważna rzecz,
Oryginały adidasa a chińskie "adidasy" , to są dwie różne sprawy :-)))
Tak samo sandałki,
ale nie martw się , mnie też się zdarza kupić paskudne buty :-)))
Jakieś zaślepienie człowieka ogarnia ...
Czasem oszczedność nie jest dobra :) ciesze się, że powoli Ci się układa, a i humorek odczuwam, że lepszy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCeny teraz są straszne ale czasem tanio można dorwać coś naprawdę fajnego.Koty robią rożne rzeczy... moja kotka nas nie oszczędza ale i tak wole chyba koty...
OdpowiedzUsuńPewnie, że można spojrzeć na zdradę inaczej. Pewnie, że zdrada może zaczątkiem nowego. Ale może też być całkiem inaczej. Zapraszam do siebie, do historii o miłości i zdradzie.
OdpowiedzUsuńVehuan
Poszukaj.bloog.pl
Witaj!
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja też za miałczącymi futrzakami nie przepadam. Wolę zdecydowanie psy.
A zdrada zawsze bedzie zdradą.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał