Przyszłam do pracy szukałam kierowniczki, ale nie znalazłam,
za to znalazł mnie jej przełożony, który zaprosił mnie do pokoju zwierzeń…
Powiedział, ze są niezadowoleni z mojej pracy, i wyszło na
to, że ja jako jedyna błędy robię reszta jest nieomylna, no i że za wolno…
I w związku z tym proponuje, że popracuje do końca tygodnia,
potem wykorzystam urlop i z dniem 12 czerwca napiszę prośbę o zwolnienie.
Ja odpowiedziałam że się staram, że chora chodziłam do pracy
i w ogóle, że nie poszłam na L4 tylko pracowałam. Poprosiłam o szansę…
Powiedziałam, że mam ciężką sytuacje, a on, że ma 10 etatów
do zwolnienia.
Zapytał czy przyjmuje propozycje a ja, że przemyślę. Powiedział,
że wie z doświadczenia, że ludzie uciekają się do takich metod jak zwolnienia
lekarskie, by przedłużyć, powiedział że ni nie wskóram tylko będzie miał złe
zdanie o mnie.
Powiedziałam, że choroba nie wybiera a on, straszył mnie
ZUSem, że tam będą dochodzić….
Po co ja się starałam,
po co przyłaziłam chora zamiast w domu się kurować. Po co kładłam uszy po
sobie? w ogóle jedno wielkie po co. Przecież gdybym miała wy!@#e to skutek
byłby identyczny.
Na samej końcówce dnia (może jakieś za 10 minut do wyjścia) łzy mi prawie zaczęły napływać do oczu, ale byłam zbyt wściekła by się popłakać... ciężko było mi się zebrać, czekałam na „odebranie roboty”
gdy podeszła do mnie Kaśka i rozkazała, że skoro nic nie robie to żebym w czymś
Marylce pomogła. Kurwa mam swoje nie do końca zrobione łzy mi się w oku kręcą
za 10 minut ide do domu a tu… po za tym kim ona jest żeby mi rozkazywać?! Za jakiś
czas wracałam z toalety, to Kaśka znowu jakieś roszczenia do mnie. To jej
powiedziałam by mi dała spokój bo nie mam głowy a ona na całą morde że w pracy
jestem; a miałam chyba 5 minut do wyjścia. masakra jakaś….
Jakoś nie mam ochoty tam przychodzić… nie wiem co zrobić…
Naj gorsze, że na dobrą sprawę sama jestem…
nie masz co sie bac,idz na l4 i koniec,do pol roku mozesz chorowac.moja znajoma chcieli teraz zwolnic z pracy i poszla do psychiatry i leci juz 3mies na zwolnieniu. nie udowodnia ci ze nie masz zalamania po stracie pracy a kase bedziesz normalnie miala
OdpowiedzUsuńMusisz zacząć szukać innej pracy. Zwolnienie lekarskie to też jakiś pomysł, ale nie na dłuższą metę. Cały czas trzymam kciuki i mam nadzieje że Ci się w końcu ułoży i będzie spokojnie, bezproblemowo...
OdpowiedzUsuńPS Wybieram się na kierunek lekarski...
to Ci dopiero nowina, a ja myslałam, ze chociaz z praca spokoj bedziesz miała, bardzo mi przykro...a moze jeszcze zmienia decyzje...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNatrychmiast bym z tym poszła do przełożonego Kaśki, zapewne tego, który poinformował Cię o zwolnieniu. Dziewczyno obudź się!!!!
OdpowiedzUsuńDla mnie zaś Twoje doświadczenie jest ogromną szkołą. Z tego wynika, że trzeba zawsze mieć przy sobie czystą kartkę z długopisem aby w każdej chwili móc napisać skargę do kierownika, złożoną w sekretariacie z potwierdzeniem kopii.
Boże, dzięki, że nie muszę pracować w takiej dziczy bo bym chyba oszalała.
Pozdrawiam i głowa do góry.
Na przyszłość naucz się przewidywać kolejne ruchy wroga i uprzedzaj jego kolejny ruch.
Vehuan
Poszukaj.bloog.pl