piątek, 13 stycznia 2012

„kto się boi, nie chce być sam” – Robert.

Już wczoraj po opublikowaniu mojego wpisu Robert napisał do mnie, ja milczałam. Dzwonił, nie odebrałam. Zdziwiłam się, że jeszcze sie odzywa po wczorajszym...
Napisał rano, zadzwonił przyszłam do Bryla. Wszystko działo się jakby nigdy nic się nie stało… Pogadaliśmy jakby nigdy nic się nie stało, poszli do sklepu, zostałam sama z kurczakiem słuchaliśmy black sabbath – forbidden. Gdy przyszli Robert się wrócił… wręczył mi siatkę w niej były dwa opakowania czekoladek winko i krakersy. Zdziwiłam się, że taki miły po wczorajszym... Dalej słuchaliśmy muzyki… w końcu „kurczak” poszedł sobie, sąsiad usnął, Robert i ja pieściliśmy się siedziałam mu na kolanach patrząc mu w oczy, rozmawialiśmy  ale szkoda, że nie jest i nigdy nie będzie szczery wobec mnie… nigdy nie pogadamy szczerze, Nawet do końca nie wiem kim jest.
Czy to co nas łączy to jest romans? – zapytałam szepcząc mu do ucha
To coś o wiele więcej – usłyszałam odpowiedź
Robert wstawił makaron, i znowu dotkaliśmy się w kuchni, ocierałam się pośladkami…
Impreza przeniosła się do Kurczaka…. Zastanawiam się czy Bryl nie zeżre moich czekoladek i winka nie wypije… mam nadzieje, że  nie będzie na tyle chamski.
U kurczaka generalnie było jak zwykle, małe sprzeczki między mną a kurakiem, przytulanki z Robertem. Patrzeliśmy sobie w oczy dotykaliśmy się, momentami były naprawdę dziwne pozycje… jakie przybieraliśmy.
Robert zrobił jedzonko, ja ciasto przyniosłam, kawałkiem nakarmiłam Roberta, drugi kawałek kurczak schował, nie wiem jakby przede mną. Powiedziałam mu, że sama to piekłam i mam pół tortownicy tego ciasta, jak będzie ok. to może Wam jutro jeszcze przyniosę bo nie zjem sama tego… dziwne zachowanie, jakby nie wierzył, ze sama upiekłam to ciasto…
Później gdy odgrzałam Ruskie pierogi jedyny Robert pochwalił, że dobre. Poleciała mi krew z nosa Robert tak ładnie mnie przytulił…
Wieczorem gdy pieściłam jego penisa on moją łechtaczkę kurczakowi zachciało się polemiki na jakiś temat, więc nie przeszkadzając sobie rozmawialiśmy z kurczakiem… kurwa dlaczego mnie to tak kręci, poniekąd mam z tego bekę. Nie wiem jak to się skończy ale ja nie chcę cierpieć ani płakać… Robert tak bardzo przypomina mi Bartosza, widzę go w oczach Roberta… nawet dziś Robert powiedział mi, gdy przestaliśmy się pieścić; że jestem taka demoniczna… Bartosz mówił mi to  czasem po naprawdę zajebistym sexie…


3 komentarze:

  1. kobieta niewierna13 stycznia 2012 10:22

    Być może masz coś w sobie z demona :)
    Bardzo często zdarza się, że nasi kolejni partnerzy są podobni do poprzednich, bo taki właśnie mamy gust, ale nawet bliźnięta różnią się od siebie, a co dopiero dwaj obcy sobie mężczyźni.

    OdpowiedzUsuń
  2. demoniczna?brzmi co najmniej dobrze:D

    OdpowiedzUsuń
  3. lilijka,room23a13 stycznia 2012 21:41

    Czasami doszukujemy się podobizn starego partnera w nowym,ale to normalne szczególnie jak sie kogos kochało..

    OdpowiedzUsuń