wtorek, 17 stycznia 2012

"Dążenie do doskonałości potrafi czasem pokazać, jak bardzo jesteśmy niedoskonali. -Janusz Leon Wiśniewski

No i od czego by tu zacząć… dziś spędziłam drugą nockę ze szczęśliwą małżonką… żadnego sexu, przytulenie… nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo mi to było potrzebne… ale mam wrażenie, że to wszystko to fatamorgana. Nawet nie wiem czy się cieszę… to wszystko jest takie nowe. Oczywiście o ile on się otwiera przede mną o tyle zbliżamy się. Ale ja nie nalegam. Nie do końca rozumiem swoje odczucia i reakcje, czuję się trochę zagubiona… nie do końca rozumiem…
Trochę wyjaśniliśmy sobie, i poznałam sytuacje z drugiej strony lustra, chodź odpowiedzi na moje pytania w dalszym ciągu nie mam… nie do końca rozumiem swoje zachowanie…
W niedzielną noc gdy siedzieliśmy przy filmie zaczął mnie tak bolec brzuch, jakbym miała dostać okres… tylko o wiele bardziej. Rozmasowałam go leżąc w łóżku przy Robercie. Nie wiem czy moje cierpienie w gruncie miał w nosie czy po za poleceniem mi tabletki przeciw bólowej nie zna innego sposobu… wiedziałam wijąc się, że sex pomoże. Ale tak naprawdę nie chciałam tego. Nie na poziomie emocjonalnym, duchowym…
A może to jego wiek mnie hamuje? W każdym razie pewne rzeczy dzieją się zbyt szybko…
Nie wiem o której wstaliśmy, spaliśmy snem przerywanym. U mnie może przełamywanie braku zaufania, u niego sama nie wiem. Śmiem twierdzić że przyjemnie mu się tu przebywa praktycznie za darmo, w uczucie nie wierzę. Mam nadzieję, że się mylę.
Rano bawiłam się jego ciałem, dotykiem doprowadzając do  wrzenia, jakież to niemalże magiczne obserwować jak ciało pod wpływem dotyku pręży się, wygina, po prostu wije w rozkosznej ekstazie… wiem że zrobiło to na nim wrażenie, drżał jeszcze po…
            Miłe to uczucie gdy ktoś robi Ci śniadanie, podaje, i w końcu raz od dawna nie jesz w samotności. Jak zawsze fajna muzyka, sączy się z głośnika…
Podoba mi się gdy całuje mnie na pożegnanie… i szybko pojawia się z powrotem… czas bez niego nie dłuży mi się… w ręcz przeciwne, czasem czuję się ciut zakłopotana np. gdy robię maseczkę a on już jest… gdy usiłuję spłodzić choćby jeden wpis, czy komentarz ja jednym z Waszych blogów on już jest koło mnie…
Więc jak tylko poszedł przypomniałam sobie o Bogdanskym… tak dawno się nie widzieliśmy… największa beka, że okazało się że jest nie opodal, więc szybciutko doszło do spotkania u Bryla.
- ładnie pachnę? Zapytałam siadając koło sąsiada.
- nie wiem nie obchodzi mnie to! – powiedział niemalże z płaczem. Był cały czerwony na twarzy…
Zapytałam czy żona była (Robert)
- nie wiem! Nie obchodzi mnie to! - wrzasnął wymachując rękami… dalej to był tylko stek wyzwisk pod adresem Andrzeja.
Gdy przyszedł Bogdansky beka była z tego, że Brylowi się powodzi, że ma mecenasa, buahahahah jak się darł, że Robert to mój kochanek, i takie tam… swoją drogą co mu do tego. W końcu to moja sprawa… nie rozumiem…
Generalnie wizytka sympatycznie przebiegła…
W obecności Bogdanskyego z Robertem zachowywaliśmy się jak obcy sobie ludzie.
Gdy wróciliśmy do domku ja zaczęłam robić golonkę, a Robert zaczął sprzątać… to naprawdę cudowne…
Kolacja przy nastrojowej muzyce i lampce solnej…. Długie rozmowy, potem grzane winko i delicje pomarańczowe…
Nie wiem o której poszliśmy spać… oczywiście uwielbiam nasze łóżkowe rozmowy…
Około 7 zadzwonił budzik Roberta, gdy go wyłączył jeszcze przez chwilę dotykał moich włosów i twarzy… to było miłe…
Zrobił sobie kawę, i znów rozmawialiśmy przy muzyce…
Podobają mi się te pieszczoty na pożegnanie, buziaki…
Gdy wyszedł usiłowałam dokończyć owy wpis… ale jednak poszłam spać. Gdy obudziłam się poszłam do toalety, włączyłam laptopa i usiłowałam dokończyć wpis… wtem usłyszałam domofon… Robert… z odkurzaczem który pożyczył, pozmywał naczynia trochę kuchnie ogarnął, porozmawialiśmy...
Na szczęście teraz zasnął w fotelu… wzięłam Opiłeczka na kolana, i tak skończyłam pisaną na raty notkę…


4 komentarze:

  1. Wszystko biegnie swoim torem. Tak jest najlepiej. Poznajecie się nawzajem...

    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz co, mi sie zdaje, że czasem za bardzo się hamujemy, strach przszkadza nam w osiągniećiu szczęscia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czujesz się zagubiona ale to wszystko najwyraźniej sprawia Ci przyjemność. Nawet jeżeli to iluzja to będziesz w niej trwać puki nie zapragniesz czegoś zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozczarowania robią swoje nieszkodzi, że jestes ostrozna, spokojnie poznawaj któż on jest..pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń